Jesteś w:
Ferdydurke
W powieści Gombrowicza „Ferdydurke” problem formy jest problemem podstawowym. Jego główny bohater zajmuje się poszukiwaniem adekwatnej dla siebie formy. Robi to jako człowiek funkcjonujący w społeczeństwie i jako literat pracujący nad utworem, w którym stara się wyrazić swoją filozofię. Zdaniem pisarza jednostka ludzka, jeśli chce zachować własną indywidualność musi nieustannie walczyć z formą narzucaną jej przez innych. Narzucaną formę nazywa „gębą”. Jest to gotowa do odegrania rola oferowana przez społeczeństwo – sztuczny, schematyczny twór ułatwiający kontaktowanie się ludzi ze sobą.
Człowiek nie jest w stanie żyć bez formy. Rodzi się ona w kontakcie człowieka z drugim człowiekiem. Jest to sposób działania, mówienia, gestykulacji, mimiki, myślenia, odczuwania.
Gombrowicz o tym problemie pisze tak: „(…) istota ludzka nie wyraża się w sposób bezpośredni i zgodny ze swoją naturą, ale zawsze w jakiejś określonej formie i że owa forma, ów styl, sposób bycia nie jest tylko z nas, lecz jest nam narzucony z zewnątrz (…) Zawsze, bez przerwy szukamy formy i rozkoszujemy się nią lub cierpimy przez nią i przystosowujemy się do niej lub gwałcimy i rozbijamy ją, lub pozwalamy aby ona nas stwarzała.”.
Jego główny bohater, Józio rzeczywiście nieustannie walczy z narzucaną mu formą – przede wszystkim z „pupą” i z „gębą”. „Łydka” budzi w nim poważne wątpliwości. Ale nie tylko on ma problemy z formą. Walczą o nią również Syfon i Miętus. Robią to w sposób infantylny, spierając się: czy lepiej być chłopakiem, czy też chłopięciem? Z braku innych argumentów wyzywają siebie na pojedynek na miny. Zastygły na twarzy grymas ma określać ich osobowość. Kolejnym etapem jest próba pobratania się Miętusa z parobkiem Walkiem. Żeby to zrobić Miętus musi przełamać obowiązujące formy – zmusza Walka, by dał mu po „gębie”. Jego zażyłość z Walkiem z kolei narusza formy obowiązujące we dworze. Z powodu spoufalania się ze służbą Józio i Miętus dostają nakaz opuszczenia Bolimowa.
Jak widać, forma jest czymś znacznie silniejszym, niż zwykły konwenans społeczny. Można było zauważyć to już w przypadku Młodziaków. Ich deklaracje dotyczące swobody obyczajowej nie wytrzymały zderzenia z konkretną formą, jaką przybrało naruszenie zasad staroświeckiej przyzwoitości / stary Pimko i pensjonarka /. To co zobaczyli nagle zburzyło ich wyobrażenia o sobie samych. Na dodatek profesor Pimko postawiony w niezręcznej sytuacji natychmiast przywołał na ratunek konwenans / udawajmy, że nic się nie stało /. Jak twierdzi pisarz: „(...) człowiek jest najgłębiej uzależniony od swego odbicia w duszy drugiego człowieka (...)”.
Będąc niewolnikiem formy a jednocześnie tworząc ją zmuszony jest do nieustannej gry i udawania - od jednej formy ucieka w inną formę, gdyż bez niej nie jest w stanie funkcjonować.
Ferdydurke – forma jako wynik relacji międzyludzkich
Autor: Karolina Marlęga Serwis chroniony prawem autorskimW powieści Gombrowicza „Ferdydurke” problem formy jest problemem podstawowym. Jego główny bohater zajmuje się poszukiwaniem adekwatnej dla siebie formy. Robi to jako człowiek funkcjonujący w społeczeństwie i jako literat pracujący nad utworem, w którym stara się wyrazić swoją filozofię. Zdaniem pisarza jednostka ludzka, jeśli chce zachować własną indywidualność musi nieustannie walczyć z formą narzucaną jej przez innych. Narzucaną formę nazywa „gębą”. Jest to gotowa do odegrania rola oferowana przez społeczeństwo – sztuczny, schematyczny twór ułatwiający kontaktowanie się ludzi ze sobą.
Człowiek nie jest w stanie żyć bez formy. Rodzi się ona w kontakcie człowieka z drugim człowiekiem. Jest to sposób działania, mówienia, gestykulacji, mimiki, myślenia, odczuwania.
Gombrowicz o tym problemie pisze tak: „(…) istota ludzka nie wyraża się w sposób bezpośredni i zgodny ze swoją naturą, ale zawsze w jakiejś określonej formie i że owa forma, ów styl, sposób bycia nie jest tylko z nas, lecz jest nam narzucony z zewnątrz (…) Zawsze, bez przerwy szukamy formy i rozkoszujemy się nią lub cierpimy przez nią i przystosowujemy się do niej lub gwałcimy i rozbijamy ją, lub pozwalamy aby ona nas stwarzała.”.
Jego główny bohater, Józio rzeczywiście nieustannie walczy z narzucaną mu formą – przede wszystkim z „pupą” i z „gębą”. „Łydka” budzi w nim poważne wątpliwości. Ale nie tylko on ma problemy z formą. Walczą o nią również Syfon i Miętus. Robią to w sposób infantylny, spierając się: czy lepiej być chłopakiem, czy też chłopięciem? Z braku innych argumentów wyzywają siebie na pojedynek na miny. Zastygły na twarzy grymas ma określać ich osobowość. Kolejnym etapem jest próba pobratania się Miętusa z parobkiem Walkiem. Żeby to zrobić Miętus musi przełamać obowiązujące formy – zmusza Walka, by dał mu po „gębie”. Jego zażyłość z Walkiem z kolei narusza formy obowiązujące we dworze. Z powodu spoufalania się ze służbą Józio i Miętus dostają nakaz opuszczenia Bolimowa.
Jak widać, forma jest czymś znacznie silniejszym, niż zwykły konwenans społeczny. Można było zauważyć to już w przypadku Młodziaków. Ich deklaracje dotyczące swobody obyczajowej nie wytrzymały zderzenia z konkretną formą, jaką przybrało naruszenie zasad staroświeckiej przyzwoitości / stary Pimko i pensjonarka /. To co zobaczyli nagle zburzyło ich wyobrażenia o sobie samych. Na dodatek profesor Pimko postawiony w niezręcznej sytuacji natychmiast przywołał na ratunek konwenans / udawajmy, że nic się nie stało /. Jak twierdzi pisarz: „(...) człowiek jest najgłębiej uzależniony od swego odbicia w duszy drugiego człowieka (...)”.
Będąc niewolnikiem formy a jednocześnie tworząc ją zmuszony jest do nieustannej gry i udawania - od jednej formy ucieka w inną formę, gdyż bez niej nie jest w stanie funkcjonować.