Jesteś w:
Ferdydurke
„pupy” i „łydki”. Bohaterowi powieści chodzi tymczasem o ukształtowanie własnej osobowości i indywidualności. W tej sytuacji zaczyna walczyć z narzucanymi mu formami. Robi to niezbyt poradnie. Próbuje tłumaczyć, że ma trzydzieści lat; czytelnikowi przypomina, że jest literatem pisząc dwie dygresyjne historie - „Filidor dzieckiem podszyty” i „Filibert dzieckiem podszyty”; w domu Młodziaków, gdzie lansuje się młodość czyli „łydkę” pozuje na starca a później na dziecko paprzące się w kompocie; w Bolimowie dopuszcza do działania Miętusa, naruszając tym samym zasady panujące we dworze.
We wszystkich swoich poczynaniach Józio wydaje się groteskowy i naiwny. Nie znaczy to, że otoczenie, w którym porusza się jest doskonale uformowane. Wszystkie przyjęte formy zachowania i postępowania łatwo dają się skompromitować. Józio żadnej z nich nie akceptuje, od każdej ucieka. Okazuje się jednak, że ucieczka przed formą możliwa jest tylko w inną formę. Józiowi udaje się uciec od pensjonarki Zuty ale tylko po to, by dać się uwikłać przez przypadek w formę romantycznej miłości do Zosi. Spotyka go więc na koniec to, czego zdecydowanie nie chciał – przyprawienie „gęby”. Tym sposobem zostaje mimo woli romantycznym kochankiem, podczas gdy cała jego osobowość jest temu przeciwna.
strona: - 1 - - 2 -
Ferdydurke – Józio Kowalski – charakterystyka
Autor: Karolina Marlęga Serwis chroniony prawem autorskim„pupy” i „łydki”. Bohaterowi powieści chodzi tymczasem o ukształtowanie własnej osobowości i indywidualności. W tej sytuacji zaczyna walczyć z narzucanymi mu formami. Robi to niezbyt poradnie. Próbuje tłumaczyć, że ma trzydzieści lat; czytelnikowi przypomina, że jest literatem pisząc dwie dygresyjne historie - „Filidor dzieckiem podszyty” i „Filibert dzieckiem podszyty”; w domu Młodziaków, gdzie lansuje się młodość czyli „łydkę” pozuje na starca a później na dziecko paprzące się w kompocie; w Bolimowie dopuszcza do działania Miętusa, naruszając tym samym zasady panujące we dworze.
We wszystkich swoich poczynaniach Józio wydaje się groteskowy i naiwny. Nie znaczy to, że otoczenie, w którym porusza się jest doskonale uformowane. Wszystkie przyjęte formy zachowania i postępowania łatwo dają się skompromitować. Józio żadnej z nich nie akceptuje, od każdej ucieka. Okazuje się jednak, że ucieczka przed formą możliwa jest tylko w inną formę. Józiowi udaje się uciec od pensjonarki Zuty ale tylko po to, by dać się uwikłać przez przypadek w formę romantycznej miłości do Zosi. Spotyka go więc na koniec to, czego zdecydowanie nie chciał – przyprawienie „gęby”. Tym sposobem zostaje mimo woli romantycznym kochankiem, podczas gdy cała jego osobowość jest temu przeciwna.
strona: - 1 - - 2 -