Jesteś w: Inny świat

Czas i miejsce akcji „Innego świata”

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

W „Innym świecie” Gustaw Herling-Grudziński opisał pięć najtrudniejszych lat swojego życia, kiedy to znajdował się w sowieckiej niewoli. Utwór rozpoczyna się latem 1940 roku w więzieniu w Witebsku, o czym dowiadujemy się już z pierwszego zdania: „Lato w Witebsku dobiegało końca”. Osadzony tam Herling-Grudziński oczekiwał na proces. Miejsce to było niezwykle upalne, i jedynie wieczorami więźniowie mogli liczyć na chwilę ukojenia, o czym pisał autor: „Pod wieczór powietrze stawało się chłodniejsze, a na niebie pojawiały się wełniste obłoki i żeglowały wolno przed siebie, zapalając po drodze pierwsze gwiazdy. Rdzawy mur naprzeciwko okna wybuchał na chwilę rudym płomieniem, po czym gasł gwałtownie, dosięgnięty skrzydłem zmierzchu. Nadchodziła noc, a wraz z nią oddech dla płuc, odpoczynek dla oczu i wilgotny dotyk chłodu dla spieczonych warg”. Warunki panujące w Witebskim więzieniu pozostawiały wiele do życzenia. Osadzeni większość czasu spędzali siedząc na cementowych posadzkach, dusząc się w fetorze własnego moczu, który unosił się ze ścian.

W listopadzie 1940 roku bohater trafił do więzienia w Leningradzie. Wówczas już panowała zima, co było widać na ulicach miasta, gdzie „spotykało się pierwszych przechodniów w walonkach i futrzanych czapkach uszankach”. Herling-Grudziński przeżył szok, kiedy wraz z innymi skazańcami wszedł na korytarz więzienia w Leningradzie, który w niczym nie przypominał zakładu w Witebsku: „Ten luksusowy pawilon o dużych oknach i lśniących od czystości korytarzach, które tak jaskrawo kontrastują z klasztorną martwotą większości więzień rosyjskich, mieści się w najładniejszym skrzydle Pieriesyłki. Ogromne kraty, przesuwane na szynach, zastępują w jednej ścianie drzwi, dając złudzenie zupełnej wewnętrznej wolności i tej szczególnej dyscypliny, jaką ludzie izolowani od świata wytwarzają samorzutnie, aby zapomnieć o samotności. Cele były puste i robiły wrażenie izb mieszkalnych (…)”. Jednak to nie był pawilon dla więźniów politycznych, jak Herling-Grudziński, ale dla zwykłych przestępców kryminalnych, którzy zaznając takich luksów mieli wyjść na wolność jako najwięksi piewcy wspaniałości Stalina.

Cela numer 37, do której trafił bohater, była znacznie bardziej skromna: „W celi było pusto, lub raczej prawie pusto. Dwa rzędy prycz, zbite z desek bez odstępów pomiędzy legowiskami i zasłane siennikami, dawały pewne poczucie stabilizacji, ale już barłogi z wierzchnich części ubrania i buszłatów pod ścianami poprzecznymi i zawiniątka ułożone pod stołem (w celach przeludnionych rozwija się je dopiero na noc, wykorzystując każdy skrawek podłogi, obie ławki, a nieraz i sam stół) pozwalały się domyślać, że więcej tu ludzi niż miejsca”.

W drodze do Jercewa pod Archangielskiem Herling-Grudziński znalazł się na kilka dni w niewielkim więzieniu w Wołogdzie. Miejsce to z wyglądu przypominało mu niewielki średniowieczny zameczek z maleńkimi otworami w ścianach zamiast okien. Wreszcie jednak trafił do Jercewa, a widziany z odległości obóz pracy, w którym przyszło mu spędzić półtorej roku opisywał w następujący sposób: „Na horyzoncie jednak pojawiły się za pierwszym zakrętem drogi cztery sylwetki «bocianów» na omotanych drutem kolczastym szczudłach. W barakach paliły się światła, a na trzeszczących od mrozu kołowrotkach ślizgały się z brzękiem łańcuchy studzienne”.

Obóz pracy w Jercewie jest głównym miejscem akcji utworu. Do najważniejszych lokacji, w których rozgrywają się wydarzenia „Innego świata” trzeba zaliczyć baraki łagrowe, miejsce pracy, czyli głównie okoliczne lasy, ponadto bocznicę kolejową. Narrator, a zarazem główny bohater, pisał o obozie: Baraki rosły na polanie, którą otoczono już drutem kolczastym, a codziennie brygady «lesorubów» wzmacniane świeżymi posiłkami z więzień wgryzały się coraz głębiej w puszczę jodłową, znacząc swój ślad umarłymi i drewnianym torem dla samochodów i sań (…)”.

Po opuszczeniu obozu w Jercewie, czyli w styczniu 1942 roku, Herling-Grudziński wsiadł w pociąg na stacji w Archangielsku i przemierzył cały Związek Radziecki od Północy po Południe, aż wreszcie udało mu się z niego wydostać. W międzyczasie dołączył do tworzonej właśnie armii generała Andersa i wraz z dziesiątą dywizją przemierzał republiki kaukaskie, aż wreszcie 2 kwietnia znalazł się w miejscowości Pahlevi w północnym Iranie. Akcja epilogu rozgrywa się trzy lata po tym zdarzeniu, już po wojnie. Wówczas Herling-Grudziński spotyka w Rzymie współwięźnia, z którym oczekiwał na wyrok w Witebsku.
strona:   - 1 -  - 2 - 



  Dowiedz się więcej