Jesteś w: Przedwiośnie

Miłość Cezarego Baryki i Laury Kościenieckiej

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim



„Jak pan śmiał wdzierać się tutaj o tej porze (…) Pańskie nierozsądne amory, pańskie prośby bezskuteczne, wyznania i tym podobne głupstwa, na które jestem wciąż
narażona, były sobie dobre za dnia jako rozrywka, jako flirt. Ale żeby ośmielić się nocą wchodzić do mego domu! Kompromitować mię, narażać na taki skandal!”.

Cezary nie mogąc uwierzyć, że został odrzucony wymierzył kobiecie cios w twarz i odszedł.

Zawiedziony i zrozpaczony wykrzykiwał na polach:

„Będziesz żałowała wiecznie, dokąd żyć będziesz, naszych tajnych wieczorów! Będziesz wylewała morze łez, żeś nie jego wypędziła ze swego domu, lecz mnie! Mnie wygnałaś? Słuszniem cię chlasnął! Ty tchórzliwa, przewidująca, interesowna, sprytna, przebiegła, podła!”.

Za chwilę jednak zdawał sobie sprawę z tego, co zrobił:

„Jakże mam wrócić, ja do ciebie, ja mężczyzna, ja żołnierz, którym cię pobił wobec drugiego mężczyzny?”.

Wtedy też Baryka postanowił wrócić do Warszawy.

W stolicy para byłych kochanków spotkała się jeszcze raz, kilka miesięcy później. Widok Laury wciąż robił na Cezarym ogromne wrażenie. Kobieta była zdumiona, że Baryka opuścił Nawłoć po tym, co się stało. Pomimo zbliżającego się ślubu z Barwnickim wciąż większym pożądaniem darzyła bohatera. Baryka nie zgodził się na powrót do dawnego układu, ponieważ nie potrafił zrozumieć, dlaczego jego ukochana nie chce zerwać zaręczyn i żyć u jego boku bez ukrywania się.

Mimo łez Laury trudno oprzeć się wrażeniu, że dla niej romans z Cezarym był wspaniałą przygodą, oderwaniem się od nudy, aniżeli głębokim uczuciem. Kobieta wyraźnie oddzielała sferę uczuciową od materialnej swojego życia, dlatego by zaspokoić pierwsze spotykała się z Cezarym, a by sprostać drugim zamierzała wyjść za bogatego Barwnickiego. Nie widziała nic złego w byciu na co dzień przykładną żoną jednego mężczyzny, a nocą kochanką innego. O tym, że jej romans z Baryką miał swobodny charakter świadczą najlepiej te słowa: „Ja byłam wolna i ty byłeś wolny. Byliśmy dwa wolne ptaki. Szaleliśmy ze szczęścia pod naszym niebem”. Cezary, jako człowiek bezkompromisowy, który nie wierzy w półśrodki, nie mógł zgodzić się na kontynuację romansu. Nie pozwalała mu na to także jego porywczość i chorobliwa zazdrość jaką czuł wobec Barwnickiego.
strona:   - 1 -  - 2 - 



  Dowiedz się więcej