Jesteś w: Przedwiośnie

Koncepcje odbudowy państwa polskiego po odzyskaniu niepodległości w „Przedwiośniu”

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

„Przedwiośnie” było ważnym głosem publicystycznym w latach 20-tych XX wieku w Polsce, ponieważ przedstawiało dwie główne koncepcje odbudowy kraju po stu dwudziestu trzech lata nieobecności na mapach Europy. Co ważne, Żeromski nie opowiedział się za żadną z propozycji, a jedynie je zarysował, z ich wadami i zaletami.

Koncepcje ukazane w powieści można określić jako ewolucyjną i rewolucyjną. Reprezentantem pierwszej z nich był Szymon Gajowiec. Jego postawę można określić jako propaństwową, charakterystyczną dla międzywojennej prawicy. Koncepcja ta zakładała, że Rzeczpospolita potrzebuje stopniowych i spokojnych reform, które z czasem spoją kraj składający się z trzech pozaborowych nierównych pod wieloma względami części. Plan ten zakładał szereg kroków głównie gospodarczych, których celem była budowa spójnego przemysłu, który z czasem miał dźwignąć państwo i poprawić sytuację materialną jego mieszkańców. Poza ujednoliceniem waluty (w każdym zaborze obowiązywała przecież inna) konieczne było także wprowadzenie reform rolnych.

Gajowiec opowiadał się za racjonalną drogą do stopniowego niwelowania różnic i podziałów pomiędzy ziemiami, które przez ponad wiek znajdowały się pod panowaniem innych mocarstw i ich mieszkańcami. Szymon doskonale zdawał sobie sprawę, że Polska znajduje się dopiero na początku swojej drogi, a ta będzie długa i ciężka:

„To dopiero przedwiośnie nasze. Wychodzimy na przemarznięte role i oglądamy dalekie zagony. Bierzemy się do własnego pługa, do radła i motyki, pewnie że nieumiejętnymi rękami. Trzeba mieć do czynienia z cuchnącym nawozem, pokonywać twardą, przerośniętą caliznę. (…) Wierzymy, że doczekamy się jasnej wiosenki naszej…”.

Gajowiec wierzył również, iż takiej właśnie odbudowie sprzyjać będzie opatrzność boska.

W opozycji do koncepcji Gajowca w „Przedwiośniu” funkcjonuje ta, której przedstawicielem jest Antoni Lulek, czyli komunistyczna. Różni się ona radykalnie od propaństwowej, ponieważ docelowo zakłada zanik granic i jakiejkolwiek państwowości. Lulek – człowiek wykształcony, prawnik – przekonywał, że lud pracujący powinien jak najszybciej zorganizować się i uderzyć na klasę posiadaczy. Synonimem zła był dla niego kapitalizm, dopatrywał się w nim wszystkiego, co najgorsze. Zdaniem Lulka kapitalizm generował nierówności społeczne, ponieważ opierał się na wyzysku najbiedniejszych przez najbogatszych. Jedynym sposobem na wyrównanie rachunków i rozpoczęcie marszu ku nowej wizji świata była rewolucja. Komuniści nie widzieli innego sposobu na przejęcie władzy, ponieważ tylko krwawy przewrót gwarantował całkowitą zmianę. Lulek głośno domaga się dymisji rządu, a także upadku państwa. Ma nadzieję, że Polska zostanie wchłonięta przez Rosję, którą uważał za przykład komunizmu idealnego.

Obydwie koncepcje opatrzone są krytyką ze strony Cezarego. Gajowcowi wytyka zbyt powolne działanie i brak wielkiej idei, która przyświecałaby narodowi. U Lulka dopatruje się braku kwalifikacji proletariatu do rządzenia krajem:

„Klasa przeżarta nędzą i chorobami może być tylko obiektem czyjejś akcji odrodzeńczej, lecz w żadnym razie nie czynnikiem odradzającym. Chory dotknięty klęską braku kultury nie może przecie ani sam siebie, ani nikogo innego skutecznie leczyć. Tego chorego musi leczyć ktoś świadomy – lekarz”.

Baryka nie powiedział tego wprost, ale postulował za drogą do odbudowy państwa, która łączyłaby obydwie koncepcje: narodową z komunistyczną, ale ponieważ obydwie co do zasady są ze sobą sprzeczne, nie było to możliwe.



  Dowiedz się więcej