Jesteś w: Potop

Potop - motywy literackie (motyw przyjaźni, motyw rycerza, motyw pojedynku)

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim



Życie Andrzeja Kmicica dzieli się na dwa etapy. Pierwszy to okres zdrady i upadku moralnego, a drugi to czas ekspiacji i odkupienia win. W młodości bohatera wychowywało pole walki. Uprawiał wojnę podjazdową, partyzancką, co ugruntowało jego dzikość i odwagę. Rządził się swoimi własnymi prawami, sam sobie był „sterem, żeglarzem, okrętem”. W tym okresie życia, patriotyzm był dla niego wartością podrzędną. Walczył głównie dla łupów, a w jego zachowaniu można było zauważyć żołnierską gwałtowność i impulsywność.

Punktem zwrotnym w życiu Kmicica stała się rozmowa z Bogusławem w Pilwiszkach, kiedy ten odsłonił przed nim zdradziecką grę swego stryja. Wtedy Andrzej dostrzegł przewrotność postępowania Radziwiłłów, wreszcie otworzyły mu się oczy. Pierwszym krokiem do oczyszczenia bohatera było wypowiedzenie służby Januszowi Radziwiłłowi. Z Kmicica przeobraził się w Babinicza.

Najważniejsza stała się dla niego ojczyzna, patriotyzm i honor. Przemierzał szlak bojowy z Litwy przez Warszawę, Częstochowę, Śląsk do Małopolski, a później na Podlasie, pod Warszawę i ponownie na Litwę walcząc ze Szwedami. Wsławił się znacznie podczas obrony Jasnej Góry, gdzie zorganizował obronę klasztoru i narażając swoje życie wysadził szwedzką kolubrynę. Uratował również z opresji króla polskiego w górskim wąwozie podczas jego powrotu do kraju. Z hulaszczego zawadiaki, warchoła, awanturnika i sługi zdrajcy przeobraził się w wielkiego bojownika o wolność narodu i jak przystało na prawdziwego rycerza gotów był poświęcić siebie.

Z dawnego Andrzeja pozostała Babiniczowi głównie odwaga, nie bał się ryzykować w imię narodu. Szybko zmazał grzechy z przeszłości a jego rehabilitacja połączona została z nadaniem mu starostwa i pozwoliła na zdobycie serca i ręki Oleńki, której był wierny przez całe życie. Andrzej Kmicic był po przemianie wewnętrznej wzorowym rycerzem, odważnym, całkowicie oddanym ojczyźnie. Walczył w jej obronie niejednokrotnie narażając własne życie. Najważniejsze jest to, że zrozumiał swoje błędy i za wszelką cenę chciał je naprawiać. Udało mu się to znakomicie. Nagrodą za poświęcenia była ręka Aleksandry Billewiczówny, jedynej wybranki jego serca.

Motyw sarmaty i sarmatyzmu w „Potopie” Sienkiewicza


„Potop” jest środkowym ogniwem Trylogii Henryka Sienkiewicza i najobszerniejszą częścią cyklu. To powieść historyczna przedstawiająca obraz szlachty z jej wszystkimi wadami i zaletami. Warto by tu wspomnieć, że autor przy pisaniu swego monumentalnego dzieła opierał się przede wszystkich, na wspomnianych „Pamiętnikach” Chryzostoma Paska. Pasek był dla Sienkiewicza przede wszystkim źródłem historycznym. Dostarczał mu nazwisk bohaterów, materiału do charakteryzowania postaci oraz wątków powieści. Także od Paska uczył się pisarz języka i stylu XVII wieku. Napisanie powieści wynikało przede wszystkim z tego, że zainteresowanie przeszłością Polski wyniósł Sienkiewicz ze szlacheckiego domu rodzinnego, przepojonego patriotyzmem.

Mówiąc o portrecie sarmaty, niewątpliwie na szczególną uwagę zasługuje postać przewijająca się przez wszystkie części „Trylogii” – Jan Onufry Zagłoba herbu Wczele. Wykreowany został w konwencji humorystycznej jako wzór typowego Sarmaty. W postaci tej skupione bowiem zostały wszystkie cechy, zarówno złe jak i dobre, tak charakterystyczne dla przedstawiciela szlachty polskiej. Zagłoba jest tą postacią w powieści, która niesie ze sobą największy ładunek komizmu. Zabawne są po pierwsze sytuacje, które tworzy szlachcic – jego fortele, sposób odprawienia poselstwa w Zamościu, a po drugie śmieszy Zagłoba jako anegdociarz, samochwał, orator, dyskutant, poseł.

Zagłoba jest powszechnie znany ze swoich skłonności do megalomanii i konfabulowania. Prawda jest dla niego wartością względną. Przedstawia taką wersję zdarzeń, która najlepiej pasuje do obecnej sytuacji, jest najkorzystniejsza lub po prostu podkreśla jego zasługi. Zagłoba częstokroć przypisuje sobie zasługi innych osób, robi to bardzo często w ich obecności bez najmniejszego skrępowania. Przekonał się o tym pan Wołodyjowski, którego sukcesy wielokrotnie przywłaszczał sobie Zagłoba. Nasz bohater jest gadułą uwielbiającym znajdować się w centrum uwagi. Mówi czasem tylko po to: „(…) żeby się para w gębie nie zagrzała i żeby język nie rozmiękł, co się od dłuższego milczenia snadnie przytrafić może”.
strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 -  - 4 -  - 5 -  - 6 - 



  Dowiedz się więcej