Jesteś w: Inny świat

Okrucieństwo więźniów w „Innym świecie”

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim



Przykład Gorcewa pokazuje, że więźniowie potrafili stosować wszelakiego rodzaju metody znęcania się, nie tylko fizycznego, ale przede wszystkim psychicznego na swoich kolegach. W swoim okrucieństwie bez wątpienia równali się z oficerami NKWD. Mogli zabić Gorcewa na miejscu, ale zamiast tego woleli, aby umierał powoli i w męczarniach.

Agresji i przemocy więźniów poświęcony jest w „Innym świecie” rozdział „Nocne łowy”, który opowiada o procederze „proizwołu” – słowo to w„(…) bardzo lapidarnym skrócie oznacza (…) rządy więźniów w zadrutowanej zonie obozowej od późnego wieczoru do świtu”. Zjawisko to dotyczy tak zwanego okresu pionierskiego obozu w Jercewie, przypadającego na lata 1937-1940. Panujący wówczas w łagrze terror najlepiej oddaje zdanie: „Żaden strażnik nie ośmielił się pojawić między barakami w nocy nawet wówczas, gdy do jego uszu dochodziły straszliwe jęki i krzyki mordowanych więźniów politycznych; nigdy przecież nie wiadomo było, zza jakiego baraku wychyli się i roztrzaska mu łeb ciężki obuch toporzyska”.

Więźniowie polityczni musieli zorganizować oddziały samoobrony, aby odpierać ataki pospolitych kryminalistów i recydywistów. Można powiedzieć, że do roku 1939 w jercewskim obozie trwała swoista wojna domowa, która wybuchała każdego dnia po zachodzie słońca.

Kiedy w obozie zaczęły pojawiać się pierwsze kobiety szybko stało się jasne, że dojdzie do gwałtów. „Nocne łowy”, jak nazywał to Herling-Grudziński, z czasem stały się stałym elementem życia w łagrze. Więźniarki musiały mieć się cały czas na baczności i nie oddalać się w nocy od swojego baraku, zwłaszcza samotnie. Autor opisuje przypadek kobiety, która właśnie tak uczyniła. Nie miała szans z napastnikami: „Zwalili się oboje w zaspę śnieżną dokładnie w chwili, gdy pozostałych siedmiu nadbiegło z dwóch stron na pomoc”. Brutalny gwałt zbiorowy odbywał się za cichym przyzwoleniem strażników. Zaskakujący może wydawać się fakt, iż Marusia, bo tak miała na imię ta kobieta, zakochała się swoim najbardziej brutalnym oprawcy – Kowalu. Po pewnym czasie zadarła jednak z „urkami” (recydywistami), którzy ponownie dotkliwie ją pobili i zgwałcili.
strona:   - 1 -  - 2 - 



  Dowiedz się więcej