Jesteś w: Inny świat

Autobiografizm w „Innym świecie”

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

„Kiedy w roku 1942 wyjechałem z Rosji jako żołnierz armii polskiej na Wschodzie, miałem niezachwianą prawie pewność, że już nie potrafię pisać po tym, co przeżyłem i widziałem” – pisał w londyńskich „Wiadomościach” w 1951 roku Gustaw Herling-Grudziński. Na szczęście okazało się, że pomimo długiej przerwy nie zatracił zdolności pisarskich. Długo jednak nie potrafił przelać na papier tego, co doświadczył w Jercewie i wcześniej w Witebsku czy Leningradzie.

W swoim ostateczny kształcie „Inny świat” bezpośrednio wywodził się z biografii autora. Wszystkie opisane w nim zdarzenia, osoby i miejsca są autentyczne, tak jak sam główny bohater, czyli Gustaw Herling-Grudziński. Pomimo tego wszystkiego określenie „Innego świata” wspomnieniem wydaje się być niewystarczające, gdyż książka ta zawiera wiele znamion dzieła artystycznego. Nie jest tylko suchym przekazem, kroniką, ale przede wszystkim chyba przykładem wspaniałej literatury.

Inaczej niż w przypadku Tadeusza Borowskiego, Gustaw Herling-Grudziński, aby wzmocnić wrażenie autentyzmu i autobiografizmu, zrezygnował z fikcyjnego narratora samemu wcielając się w tę rolę. Podobnie uczynił także z postacią głównego bohatera. Przypomnijmy, że Borowski w swoich obozowych opowiadaniach posługuje się postacią Tadka, którego jednak nie można utożsamiać z autorem, pomimo zbieżności imion.

„Inny świat” to zapis najtrudniejszego okresu w życiu Herlinga-Grudzińskiego. Jak pisze Urszula Lementowicz: „Poznajemy Grudzińskiego już jako aresztanta, potem więźnia obozu pracy, aż wreszcie – człowieka wolnego. Autor wprowadza także nie¬liczne elementy retrospekcji, przywołujące zdarzenia sprzed akcji. Czy¬telnik poznaje jego los, reakcje organizmu, myśli, sprawność fizyczną, stan ducha w różnych momentach sowieckiej gehenny”. Ważne jest to, że pisarz za wszelką cenę dążył do jak najwierniejszego oddania swojego zachowania, wyglądu i poglądów. Nie kreuje siebie na herosa, wręcz przeciwnie czasami staje się antybohaterem.

Historia, jaka spotkała Herlinga-Grudzińskiego, czyli działania konspiracyjne, aresztowanie przez NKWD, sfingowany proces, fałszywe zarzuty, areszt, pobyt w obozie pracy, a wreszcie wyjście na wolność i wstąpienie do armii polskiej na Wschodzie generała Andersa wydarzyła się naprawdę i sama w sobie jest na tyle niesamowita, że nie trzeba było nic do niej dodawać.



  Dowiedz się więcej