Jesteś w: Nad Niemnem

Konflikt pokoleniowy w Nad Niemnem

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

Konflikt pokoleniowy między Witoldem a Benedyktem


W powieści Elizy Orzeszkowej „Nad Niemnem” konflikt rozgrywa się na płaszczyźnie relacji Witolda Korczyńskiego z ojcem. Benedykt Korczyński w młodości był zwolennikiem wprowadzenia w życie idei pozytywistycznych, przyjmował sąsiadów, Bohatyrowiczów, toczył zażarte dyskusje o wprowadzeniu zmian we dworze i zaściankach, nowoczesnych metod pracy, a także podjęciu walki narodowowyzwoleńczej przeciwko Rosji. Brał udział w powstaniu styczniowym 1863 r., w którym zginął jego brat Andrzej i przyjaciel Jerzy Bohatyrowicz. Po jego upadku Benedykt doświadczył carskich represji. Trudna sytuacja bardzo go odmieniła. Skoncentrował się na ratowaniu majątku, stracił zapał do wprowadzania idei pozytywistycznych, rozpoczął spór z sąsiadami o każdy skrawek ziemi, stał się zgorzkniały, zmęczony walką o utrzymanie majątku.

Gdy syn Witold powrócił ze szkoły do domu, pełen wiedzy i zapału do pracy i chce wprowadzić swoje pomysły w życie, napotyka opór ojca, dochodzi między nimi do konfliktu, a wszystkie rozmowy kończą się kłótnią. Światopogląd ojca i syna zasadniczo się różni, począwszy od zarządzania majątkiem, stosunkiem do chłopstwa, po sprawy prozaiczne, jak wychowanie siostry Witolda, stosunki ojca z wujem Darzeckim aż do zarzewia konfliktu, którym jest spór z Bohatyrowiczami. Witold podważa decyzje ojca i metody kierowania gospodarstwem, nie może zrozumieć, dlaczego wypaliły się dawne ideały ojca, dlaczego nie chce zrozumieć, że syn pragnie je kontynuować. Jednak Benedykt nie zapomniał ich, to zmęczenie i walka o codzienny byt rodziny uczyniły go zgorzkniałym i obojętnym, to rzeczywistość zweryfikowała jego plany i ambicje młodzieńcze.

Konflikt ojca z synem nie mógł trwać wiecznie. Doszło wreszcie do szczerej rozmowy. Ojciec i syn długo ze sobą dyskutowali, starszy Korczyński wypytywał młodego o sytuację w Bohatyrowiczach: „ (...) Czy żyje jeszcze stary Jakub?” Witold okazał rodzicielowi wdzięczność za to, w jaki sposób go wychował: „ Ojcze mój! Do grobu, do ostatniego tchnienia wdzięcznym ci będę, żeś mię nigdy od reszty ludzkości nie oddzielał, piedestałów mi nie budował, na królewicza i samoluba mię nie chował. Gdyby nie ty, od kolebki pewno owinięto by mnie w watę zbytku i zamknięto w klatkę przesądu. Byłbym dziś może, jak ten nieszczęsny Zygmuś, lalką z żurnalu mód wyciętą i niedoszłym jakim artystą, albo jak Różyc, kartką welinu w roztworze morfiny umoczoną!”

Benedykt dostrzegł w synu przyjaciela, zauważył, że łączą ich te same cele i, że są do siebie bardzo podobni. Uznał swoje błędy i postanowił darować karę sąsiadom z zaścianka, a wraz z synem obiecali sobie nazajutrz popłynąć razem na Mogiłę: „(...) Potem pójdziesz tam do nich i powiesz im, że tej kary sądowej nie żądam już... nie żądam... Istotnie za wielką jest, a w tym, że ich oszuści wyzyskują i do złego prowadzą – moja wina! O miedzę z nimi żyję i palcem, aby temu zapobiec nie poruszyłem... (...) a potem , pod wieczór, może razem popłyniemy na...to...tamto...(...)
- Na Mogiłę! – dokończył.”


Witold opowiadając o swych planach przekonuje się, że ojciec nie jest konserwatystą i popiera syna. Benedykt snując opowieść o wydarzeniach i ideałach z czasów młodości wzbudza szacunek i poważanie u syna. Finał rozmowy pokazuje, więc, że obaj mają równie szlachetne cele i tylko zgoda i wspólne dążenia mogą przynieść skutki, bo jak zauważa Benedykt: „… wspólnie musimy różne projekty i plany na dalszą przyszłość, … a potem pod wieczór może razem popłyniemy na to… tamto”.

Konflikt pokoleniowy między Andrzejową a Zygmuntem Korczyńskim


Innym przykładem konfliktu pokoleniowego w „Nad Niemnem” są relacje między matką, Andrzejową Korczyńską a jej synem Zygmuntem. Jest to ostry konflikt, który nie znajduje rozwiązania, a związany jest z odmiennymi poglądami na styl życia bohaterów. Andrzej Korczyński był człowiekiem mądrym, szlachetnym, kochał ojczyznę i swoją rodzinę. Podobnie, jak niegdyś Benedykt, był bratem dla okolicznych chłopów. Starał się szerzyć wśród nich miłość do ojczyzny, kształcił ich, traktował jak równych sobie. Jego żona pochwalała to, co robił, jednak sama nie potrafiła przełamać się i spotkać w wiejskich zaściankach. Andrzej zginął podczas powstania styczniowego i pozostawił żonę z małym synkiem. Ze względu na miłość do męża, postanowiła wychować Zygmunta na podobieństwo ojca. Jej plany całkowicie się nie powiodły. Matka dbała o syna, spełniała każdą zachciankę, izolowała od codzienności i szarości dnia powszedniego.
strona:   - 1 -  - 2 - 



  Dowiedz się więcej