Jesteś w:
Medaliony
Lagier jest to „niemiecki obóz koncentracyjny w czasie II wojny światowej. Oprócz celowej eksterminacji przyczyną śmierci bardzo wielu więźniów lagrów były głód, ciężka praca i nieludzkie warunki obozowego życia”. Zasadniczym ich celem była zagłada człowieka, jego wyniszczenie, degradacja. Jednak przedtem oprawcom zależało na fizycznej eksploatacji swoich ofiar, na pozyskaniu maksimum siły roboczej.
Zofia Nałkowska w szóstym opowiadaniu ze zbioru „Medaliony” pt. „Wiza” przedstawia relację byłej więźniarki z obozu w Oświęcimiu. Wiza była to łąka pod samym lasem, pod drzewami. SS-mani zażądali sprzątania obozu trwające nieraz kilka dni. W Tm czasie chore, owrzodzone, brudne i cienko ubrane kobiety były wypędzane na wizę. Nie dostawały jedzenia. Biedne kobiety przytulały się do siebie, by tracić mniej ciepła. Były między nimi nawet umierające. W wielkiej gromadzie więźniarek były Holenderki, Belgijki, Greczynki, Polki, Rosjanki. Wiele z nich nie wytrzymało, wśród tych, które umierały, przeważały Greczynki, gdyż były mało odporne na zimno. Pewnego razu Greczynki zaśpiewały po hebrajsku grecki hymn narodowy. Była to „siła tęsknoty i pragnienia.” Następnego dnia była selekcja – wiza była pusta, wszystkie umarły.
W opowiadaniu ostatnim z cyklu „Medaliony” – „Dorośli i dzieci w Oświęcimiu” Nałkowska przedstawia sadyzm katów z Oświęcimia, sposoby zabijania przypadkowo wybranych więźniów. August Glass upatrzone ofiary bił w nerki, że śmierć następowała po trzech dniach. Inny miażdżył stopami krtań więźnia, inny zanurzał głowę więźnia w kadzi, aż się udusił. Jeden z najbardziej krwiożerczych zabijał gumą zakończoną ołowiem. Zależało mu na tym, by mieć na dzień piętnastu zabitych. Większość oprawców weszło do partii Hitlera z więzień. Nałkowska opisuje również więźniów – lekarzy, którzy ratowali życie współwięźnia, narażając własne. Jednym z nich jest doktor Grabczyński z Krakowa, który założył prawdziwy szpital dla więźniów.
Nałkowska była członkiem Komisji do Badania Zbrodni Hitlerowskich, w opowiadaniach znajdują się fakty autentyczne potwierdzone zeznaniami świadków. Niemcy uzyskali ogromne dochody z odbieranych więźniom kosztowności, przedmiotów codziennego użytku, a nawet ciał. Dzieci w Oświęcimiu wiedziały, że mają umrzeć. Odbywała się selekcja – przechodziły one pod prętem na wysokości 1m 20cm. Mniejsze, nie nadające się jeszcze do pracy przeznaczone były do uduszenia w komorze gazowej. Jeden z lekarzy ukrył dwóch chłopców, którzy zbiegli z samochodu wiozącego ich na śmierć i ocalił im życie. Na zaufanym człowieku przy krematorium lekarz wymógł, że ten pokwitował dwóch trupów więcej niż otrzymał.
Dzieci w obozie były świadkami aktów przemocy, utraciły zdolność odróżniania dobra od zła. Przykładem okaleczenia ich psychiki była zabawa w palenia Żyda. Nałkowska stwierdza, że uduszono i spalono nieprzebrane masy ludzkie „w trybie najstaranniej przemyślanej, sprawnej i udoskonalonej organizacji”, a Oświęcim, Brzezinka, Majdanek czy Treblinka pozostaną miejscem zgrozy i zdziwienia.
Obraz lagrów w „Medalionach”
Autor: Karolina Marlęga Serwis chroniony prawem autorskimLagier jest to „niemiecki obóz koncentracyjny w czasie II wojny światowej. Oprócz celowej eksterminacji przyczyną śmierci bardzo wielu więźniów lagrów były głód, ciężka praca i nieludzkie warunki obozowego życia”. Zasadniczym ich celem była zagłada człowieka, jego wyniszczenie, degradacja. Jednak przedtem oprawcom zależało na fizycznej eksploatacji swoich ofiar, na pozyskaniu maksimum siły roboczej.
Zofia Nałkowska w szóstym opowiadaniu ze zbioru „Medaliony” pt. „Wiza” przedstawia relację byłej więźniarki z obozu w Oświęcimiu. Wiza była to łąka pod samym lasem, pod drzewami. SS-mani zażądali sprzątania obozu trwające nieraz kilka dni. W Tm czasie chore, owrzodzone, brudne i cienko ubrane kobiety były wypędzane na wizę. Nie dostawały jedzenia. Biedne kobiety przytulały się do siebie, by tracić mniej ciepła. Były między nimi nawet umierające. W wielkiej gromadzie więźniarek były Holenderki, Belgijki, Greczynki, Polki, Rosjanki. Wiele z nich nie wytrzymało, wśród tych, które umierały, przeważały Greczynki, gdyż były mało odporne na zimno. Pewnego razu Greczynki zaśpiewały po hebrajsku grecki hymn narodowy. Była to „siła tęsknoty i pragnienia.” Następnego dnia była selekcja – wiza była pusta, wszystkie umarły.
W opowiadaniu ostatnim z cyklu „Medaliony” – „Dorośli i dzieci w Oświęcimiu” Nałkowska przedstawia sadyzm katów z Oświęcimia, sposoby zabijania przypadkowo wybranych więźniów. August Glass upatrzone ofiary bił w nerki, że śmierć następowała po trzech dniach. Inny miażdżył stopami krtań więźnia, inny zanurzał głowę więźnia w kadzi, aż się udusił. Jeden z najbardziej krwiożerczych zabijał gumą zakończoną ołowiem. Zależało mu na tym, by mieć na dzień piętnastu zabitych. Większość oprawców weszło do partii Hitlera z więzień. Nałkowska opisuje również więźniów – lekarzy, którzy ratowali życie współwięźnia, narażając własne. Jednym z nich jest doktor Grabczyński z Krakowa, który założył prawdziwy szpital dla więźniów.
Nałkowska była członkiem Komisji do Badania Zbrodni Hitlerowskich, w opowiadaniach znajdują się fakty autentyczne potwierdzone zeznaniami świadków. Niemcy uzyskali ogromne dochody z odbieranych więźniom kosztowności, przedmiotów codziennego użytku, a nawet ciał. Dzieci w Oświęcimiu wiedziały, że mają umrzeć. Odbywała się selekcja – przechodziły one pod prętem na wysokości 1m 20cm. Mniejsze, nie nadające się jeszcze do pracy przeznaczone były do uduszenia w komorze gazowej. Jeden z lekarzy ukrył dwóch chłopców, którzy zbiegli z samochodu wiozącego ich na śmierć i ocalił im życie. Na zaufanym człowieku przy krematorium lekarz wymógł, że ten pokwitował dwóch trupów więcej niż otrzymał.
Dzieci w obozie były świadkami aktów przemocy, utraciły zdolność odróżniania dobra od zła. Przykładem okaleczenia ich psychiki była zabawa w palenia Żyda. Nałkowska stwierdza, że uduszono i spalono nieprzebrane masy ludzkie „w trybie najstaranniej przemyślanej, sprawnej i udoskonalonej organizacji”, a Oświęcim, Brzezinka, Majdanek czy Treblinka pozostaną miejscem zgrozy i zdziwienia.