Jesteś w: Medaliony

Obraz okrucieństw wojny w „Medalionach”

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

„Medaliony” Nałkowskiej są prawie dziennikarskim zapisem z czasów, kiedy jej autorka pracowała w Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich. Wszystkie opisane przez nią zdarzenia są autentyczne, spisane językiem prozy reportażowej. Cykl poprzedza motto: „Ludzie ludziom zgotowali ten los”. Wśród ośmiu opowiadań na szczególną uwagę zasługują trzy: „Profesor Spanner”, „Przy torze kolejowym” oraz „Dzieci i dorośli w Oświęcimiu”. Pozbawione komentarzy oraz ocen ludzkich zachowań wywołują przerażające wrażenie.

Opowiadanie pod tytułem „Profesor Spanner” powstało bezpośrednio po przeprowadzonych przez komisję badaniach, które miały miejsce w Gdańsku. W Instytucie Anatomicznym odkryto wtedy, że w czasie wojny zwłoki ludzkie wykorzystywane były w celach produkcyjnych. Z ludzkiego tłuszczu uzyskiwano mydło, preparowano skórę, a samych kości używano do produkcji szkieletów. To w tym opowiadaniu zamieszczone jest zeznanie młodego Gdańszczanina, który pracował w tym instytucie. Młody człowiek bardzo sumiennie zrelacjonował swoje zajęcia. Przeważa fakt, że wyraził on szczery podziw dla Niemców, którzy jak sam powiedział: „Potrafią zrobić coś z niczego”.

Drugie opowiadanie zatytułowane przez Nałkowską „Przy torze kolejowym” przedstawia losy Żydówki, która uciekła z transportu do obozu koncentracyjnego. Opisane jest kilka godzin z życia kobiety. Ranna w nogę Żydówka nie mogła oddalić się od kolejowych torów. Nałkowska ukazuje zachowania Polaków wobec kobiety. Znaleziona przez mieszkańców sąsiedniej wsi zostaje pozostawiona samej sobie. Strach ludzi jest większy niż naturalny ludzki odruch pomocy pokrzywdzonemu. Tylko stara wieśniaczka przynosi Żydówce chleb i mleko. Jest to logicznie wytłumaczalne, jest kobietą starą, której tak bardzo nie zależy już na życiu. Nałkowska ukazuje również zachowanie młodego – jak go określa – „małomiasteczkowego franta”. To on przynosi Żydówce zamiast lekarstw wódkę i papierosy. Mieszkańcy wsi pozostawiają kobietę samą. Wieczorem ponownie ów młody człowiek udaje się z policjantami do Żydówki. Policjanci są przekonani, że powinni ją zabić. Okazuje się jednak, że do kobiety strzela ów „małomiasteczkowy frant”. Osoba, świadek zdarzeń również uciekinier z transportu, która opowiadała tę historię nie mogła uwierzyć i zrozumieć, dlaczego to właśnie ten młody człowiek nacisnął spust pistoletu.

Ostatnim ze zbioru Nałkowskiej jest opowiadanie pod tytułem „Dorośli i dzieci w Oświęcimiu”. Narratorem w tym utworze jest sama Nałkowska, która podsumowuje przekazane w poprzednich opowiadaniach wiadomości na temat uśmiercania ludzi podczas hitlerowskiej okupacji w Polsce. Autorka stara się odpowiedzieć również na pytanie, kim byli ci, którzy innym zgotowali taki los. Ukazuje zbrodnicze, wprost sadystyczne metody stosowane przez SS-manów w Oświęcimiu. Oprócz dorosłych w Auschwitz przebywały również dzieci, które wiedziały, że muszą umrzeć. W czasie selekcji wybierano dzieci najsłabsze, najmniejsze. Te nie nadawały się do pracy. Dlatego, by zachować życie dzieciaki przechodząc pod prętem zawieszonym na wysokości 120 centymetrów prostowały się, by uzyskać miarę gwarantującą im pozytywne przejście selekcji. O tym jak silnie obóz zaważył na psychice tych młodych ludzi świadczą ich zabawy. To przerażające, ale dzieci bawiły się w palenie Żydów.



  Dowiedz się więcej