Jesteś w:
Medaliony
Pewnego majowego dnia grupa osób w towarzystwie dwóch starszych mężczyzn – medyków i współpracowników profesora Spannera przemierza dziedziniec Instytutu Anatomicznego. Kierują się do niepozornego budynku, gdzie z ciemnością piwnicy kontrastują biało kremowe ludzkie zwłoki bez głów. Spoczywają w długich basenach jako świadectwo hitlerowskiego systemu zbrodni. Jeden z nich to marynarz, w sumie w budynku spoczywa trzysta pięćdziesiąt ciał.
Zebrani przyglądają się kolejnym kadziom – w jednych są bezwłose głowy, w innych rozczłonkowane ciała odarte ze skóry. Nieliczne są zwłoki kobiece. Niektóre kadzie – puste – wciąż czekają na zapełnienie. W pobliskim domku znajduje się wielka kadź z ciemną cieszą, w której pływa ludzki tors. Obok znajdują się szafy z wygotowanymi częściami ludzkiego ciała, płatami ludzkiej skóry i piec do spalania kości. Na stole leżą kawałki mydła, zaś na strychu przechowywane są wygotowane czaszki i kości.
Przed komisją zeznaje człowiek pochodzący z Gdańska, który podczas wojny pracował w Instytucie u profesora Spannera jako preparator trupów. Zastępcą Spannera był profesor Wohlmann. Rozmówcy znajdują się w dawnej palarni. Do Instytutu sprowadzono maszyny do oddzielania mięsa i tłuszczu od kości. Pracowali tu też studenci – przyszli medycy. Odpadki spalano nocą, by nie przeszkadzać okolicznym mieszkańcom. Tłuszcz ludzki pod nieobecność studentów przerabiano na mydło według specjalnej receptury. Część zwłok przerabiana była na eksponaty – kościotrupy.
Spanner jako cywil zgłosił się do SS. Zajmował się preparowaniem ludzkiej skóry. W Instytucie pracował do stycznia 1945 roku. Mieszczanin z Gdańska informuje, że trupy pochodziły ze szpitala psychiatrycznego, obozu w Stuthoffie, gdańskiego więzienia, gdzie używano gilotyny. Ofiarami byli Polacy, Niemcy i Rosjanie. Ćwiartowano ciała, by zmieściły się w kotle. Produkcja mydła odbywała się w tajemnicy. Mężczyzna z Gdańska nie uważa robienia mydła z ludzi za przestępstwo, fakt produkcji akceptowały autorytety naukowe.
Przesłuchiwany początkowo miał opory przed używaniem mydła, jednak dobrze się pieniło. Jego matka używała go do prania. Swoją wypowiedź podsumowuje: „W Niemczech, można powiedzieć, ludzie umieją coś zrobić – z niczego...”. Pozostali koledzy Spannera mówią, że nie wiedzieli o produkcji mydła. Spannera znali mało. Są ostrożni w swych wypowiedziach. Jeden uważa, że działalność profesora wynikała z nakazu partyjnego, drugi sugeruje, że powodem tego był wielki niedobór tłuszczy w ówczesnych Niemczech.
Przedwcześnie posiwiała kobieta opowiada o losie swej rodziny. Jej syn nie powrócił z niewoli, piękna córka zginęła w tajemniczych okolicznościach, męża widziała ostatnio w obozie w Pruszkowie. Opowiada o swym pobycie w Ravensbruck, gdzie była poddawana medycznym eksperymentom. Wcześniej wraz z córką poddawana była przez dwa miesiące torturom na Pawiaku. Wspomina, że skatowane ciała były pożywką dla szczurów.
Pracowała także po 12 godzin w fabryce amunicji w Bunzig. Panowała tam surowa dyscyplina, a racje żywnościowe były głodowe (kawa z kromką chleba, zupa z liści). Za najdrobniejsze przewinienia odsyłane były do bunkrów. Cierpiały także z powodu mrozu. Pilnowały ich gestapówki – esesmanki. W bunkrach zdarzały się przypadki kanibalizmu. Mężczyźni pracowali w jeszcze gorszych warunkach.
Najgorzej kobieta wspomina podróż bydlęcymi wagonami do Ravensbruck. Więźniarki ścieśnione po sto w wagonie przez kilka dni jechały na stojąco. Gdy po siedmiu dniach na postoju jeden z wagonów otworzył niemiecki oficer – przeraził się. Wiele z kobiet popadło w obłęd. Mężczyzn w wagonach było więcej – część z nich udusiła się. Kobieta żałuje, że wielu imion i nazwisk nie pamięta.
strona: - 1 - - 2 - - 3 -
Medaliony krótkie streszczenie
Autor: Karolina Marlęga Serwis chroniony prawem autorskimProfesor Spanner - streszczenie
Pewnego majowego dnia grupa osób w towarzystwie dwóch starszych mężczyzn – medyków i współpracowników profesora Spannera przemierza dziedziniec Instytutu Anatomicznego. Kierują się do niepozornego budynku, gdzie z ciemnością piwnicy kontrastują biało kremowe ludzkie zwłoki bez głów. Spoczywają w długich basenach jako świadectwo hitlerowskiego systemu zbrodni. Jeden z nich to marynarz, w sumie w budynku spoczywa trzysta pięćdziesiąt ciał.
Zebrani przyglądają się kolejnym kadziom – w jednych są bezwłose głowy, w innych rozczłonkowane ciała odarte ze skóry. Nieliczne są zwłoki kobiece. Niektóre kadzie – puste – wciąż czekają na zapełnienie. W pobliskim domku znajduje się wielka kadź z ciemną cieszą, w której pływa ludzki tors. Obok znajdują się szafy z wygotowanymi częściami ludzkiego ciała, płatami ludzkiej skóry i piec do spalania kości. Na stole leżą kawałki mydła, zaś na strychu przechowywane są wygotowane czaszki i kości.
Przed komisją zeznaje człowiek pochodzący z Gdańska, który podczas wojny pracował w Instytucie u profesora Spannera jako preparator trupów. Zastępcą Spannera był profesor Wohlmann. Rozmówcy znajdują się w dawnej palarni. Do Instytutu sprowadzono maszyny do oddzielania mięsa i tłuszczu od kości. Pracowali tu też studenci – przyszli medycy. Odpadki spalano nocą, by nie przeszkadzać okolicznym mieszkańcom. Tłuszcz ludzki pod nieobecność studentów przerabiano na mydło według specjalnej receptury. Część zwłok przerabiana była na eksponaty – kościotrupy.
Spanner jako cywil zgłosił się do SS. Zajmował się preparowaniem ludzkiej skóry. W Instytucie pracował do stycznia 1945 roku. Mieszczanin z Gdańska informuje, że trupy pochodziły ze szpitala psychiatrycznego, obozu w Stuthoffie, gdańskiego więzienia, gdzie używano gilotyny. Ofiarami byli Polacy, Niemcy i Rosjanie. Ćwiartowano ciała, by zmieściły się w kotle. Produkcja mydła odbywała się w tajemnicy. Mężczyzna z Gdańska nie uważa robienia mydła z ludzi za przestępstwo, fakt produkcji akceptowały autorytety naukowe.
Przesłuchiwany początkowo miał opory przed używaniem mydła, jednak dobrze się pieniło. Jego matka używała go do prania. Swoją wypowiedź podsumowuje: „W Niemczech, można powiedzieć, ludzie umieją coś zrobić – z niczego...”. Pozostali koledzy Spannera mówią, że nie wiedzieli o produkcji mydła. Spannera znali mało. Są ostrożni w swych wypowiedziach. Jeden uważa, że działalność profesora wynikała z nakazu partyjnego, drugi sugeruje, że powodem tego był wielki niedobór tłuszczy w ówczesnych Niemczech.
Dno – streszczenie
Przedwcześnie posiwiała kobieta opowiada o losie swej rodziny. Jej syn nie powrócił z niewoli, piękna córka zginęła w tajemniczych okolicznościach, męża widziała ostatnio w obozie w Pruszkowie. Opowiada o swym pobycie w Ravensbruck, gdzie była poddawana medycznym eksperymentom. Wcześniej wraz z córką poddawana była przez dwa miesiące torturom na Pawiaku. Wspomina, że skatowane ciała były pożywką dla szczurów.
Pracowała także po 12 godzin w fabryce amunicji w Bunzig. Panowała tam surowa dyscyplina, a racje żywnościowe były głodowe (kawa z kromką chleba, zupa z liści). Za najdrobniejsze przewinienia odsyłane były do bunkrów. Cierpiały także z powodu mrozu. Pilnowały ich gestapówki – esesmanki. W bunkrach zdarzały się przypadki kanibalizmu. Mężczyźni pracowali w jeszcze gorszych warunkach.
Najgorzej kobieta wspomina podróż bydlęcymi wagonami do Ravensbruck. Więźniarki ścieśnione po sto w wagonie przez kilka dni jechały na stojąco. Gdy po siedmiu dniach na postoju jeden z wagonów otworzył niemiecki oficer – przeraził się. Wiele z kobiet popadło w obłęd. Mężczyzn w wagonach było więcej – część z nich udusiła się. Kobieta żałuje, że wielu imion i nazwisk nie pamięta.
strona: - 1 - - 2 - - 3 -