Jesteś w: Dżuma

Motyw cierpienia w „Dżumie”

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim



Często spotykamy się w literaturze z etosem męczennika, którego cierpienie uszlachetnia, wzmacnia i sprawia, że postrzegamy go w lepszym świetle. W „Dżumie” jest jednak inaczej. Umierający zostali odarci z godności przez chorobę. Większość z nich umierała albo w „straszliwym smrodzie” lub wśród „krwawych wymiotów”. Mieszkańcy miasta pozbawienie zostali więc podstawowych praw człowieka, ulegli dehumanizacji. Odchodzili z tego świata upokorzeni, osamotnieni i przerażeni. W ich przypadku cierpienie nie miało żadnej wartości pozytywnej, a podkreślało jedynie absurdalność i niesprawiedliwość śmierci, a także jej przedwczesne nadejście.

Dżuma bez wątpienia odcisnęła się równie mocno na psychice mieszkańców Oranu. Odseparowanie od reszty świata, od znajomych, przyjaciół czy osób najbliższych, które tuż przed epidemią wyjechały z miasta wyraźnie zrodziły wielki emocjonalny ból. Rieux pisał wprost o osobach, które nie tylko zostały uwięzione w zadżumionym Oranie, ale również odcięte od jakiegokolwiek kontaktu z ukochanymi, do których zaliczał również siebie: „Rzeczywiście cierpieliśmy podwójnie - za przyczyną naszego cierpienia i tego cierpienia, które przypisywaliśmy nieobecnym: synowi, żonie, kochance”.

Warto również wspomnieć, że mieszkańcy miasta w czasie epidemii żyli w wielkim stresie. Nie dość, że musieli martwić się o swoje zdrowie, to często walczyli o przetrwanie z dnia na dzień, gdyż w Oranie brakowało dosłownie wszystkiego. W dodatku wielu z obywateli straciło bliskich, o czym nie potrafili zapomnieć. Wycieńczenie psychiczne odcisnęło się na nastrojach panujących w mieście.
strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 -  - 4 - 



  Dowiedz się więcej