Jesteś w:
Zbrodnia i kara
W tym czasie Rodia poznał niedawnego prześladowcę swojej siostry, Swidrygajłowa. Od pierwszej chwili starszy mężczyzna wywołał w nim dziwną mieszaninę podziwu i wtrętu. Jego uczucia ewoluowały także w kierunku Soni – jej dobroć i szlachetność wzbudzała w nim coraz większy zachwyt. Pragnienie oddania jej hołdu zamknęło się w niezwykłym geście bohatera – pocałował nogi młodej prostytutki ze słowami: „Nie tobie się pokłoniłem, pokłoniłem się całemu cierpieniu ludzkiemu". Więź miedzy bohaterami stawała się coraz silniejsza.
Porfiry nadal nachodził bohatera, utwierdzając go w przekonaniu, iż wie, jakiego strasznego czynu się dopuścił. Nie mogąc już dłużej ukrywać prawdy, Rodia wyznał ją Soni. Jego zdziwienie nie ma granic, gdy zamiast potępienia, otrzymuje w zamian litość i współczucie dziewczyny. Postawa bohaterki dodała mu odwagi w podzieleniu się z nią ideologicznym zapleczem zbrodni. Uważał, że zabił „tylko [...] bezużyteczną, plugawą wesz”, a „mocny i silny rozumem i duchem" człowiek miał prawo postępowania wbrew ogólnie przyjętym normom społecznym. Gdy w końcu dopuścił do głosu Sonię i usłyszał, że powinien przyjąć pełną odpowiedzialność za swój czyn i zgłosić się dobrowolnie na policję, odrzucił ten pomysł z pogardą.
O zbrodni Raskolnikowa przez przypadek dowiedział się Swidrygajłow, który ciągle zabiegał w względy Dunii. Wynajmując mieszkanie obok pokoju Soni pewnego wieczoru podsłuchał rozmowę bohaterów. Nie zdążył jednak zgłosić się na policję, ponieważ – spotykając się z kilkukrotnym odrzuceniem przez ukochaną - popełnił w końcu samobójstwo.
Dopiero rozmowa z przekonanym o jego winie Porfirym przekonała Raskolnikowa do przyznania się do popełnionej zbrodni. Bohater pożegnał się z matką i Dunią i zgłosił na komisariat. Po uwzględnieniu jego stanu psychicznego w momencie morderstwa oraz dobrowolnego zgłoszenia się do dyspozycji organów ścigania, został skazany na ośmioletnią katorgę. Podczas katorgi syberyjskiej przez wszystkie lata dzielnie towarzyszyła mu Sonia. To ona powiedziała mu o śmierci Pulcherii oraz o ślubie Dunii z Razumichinem.
To nie wyrok oraz pobyt na Syberii spowodowały w Rodionie duchową przemianę, lecz dopiero ciężka choroba, na którą zapadł w łagrze. Ukojenie i spokój znalazł w religii.
strona: - 1 - - 2 -
Streszczenie „Zbrodni i kary”
Autor: Karolina Marlęga Serwis chroniony prawem autorskimW tym czasie Rodia poznał niedawnego prześladowcę swojej siostry, Swidrygajłowa. Od pierwszej chwili starszy mężczyzna wywołał w nim dziwną mieszaninę podziwu i wtrętu. Jego uczucia ewoluowały także w kierunku Soni – jej dobroć i szlachetność wzbudzała w nim coraz większy zachwyt. Pragnienie oddania jej hołdu zamknęło się w niezwykłym geście bohatera – pocałował nogi młodej prostytutki ze słowami: „Nie tobie się pokłoniłem, pokłoniłem się całemu cierpieniu ludzkiemu". Więź miedzy bohaterami stawała się coraz silniejsza.
Porfiry nadal nachodził bohatera, utwierdzając go w przekonaniu, iż wie, jakiego strasznego czynu się dopuścił. Nie mogąc już dłużej ukrywać prawdy, Rodia wyznał ją Soni. Jego zdziwienie nie ma granic, gdy zamiast potępienia, otrzymuje w zamian litość i współczucie dziewczyny. Postawa bohaterki dodała mu odwagi w podzieleniu się z nią ideologicznym zapleczem zbrodni. Uważał, że zabił „tylko [...] bezużyteczną, plugawą wesz”, a „mocny i silny rozumem i duchem" człowiek miał prawo postępowania wbrew ogólnie przyjętym normom społecznym. Gdy w końcu dopuścił do głosu Sonię i usłyszał, że powinien przyjąć pełną odpowiedzialność za swój czyn i zgłosić się dobrowolnie na policję, odrzucił ten pomysł z pogardą.
O zbrodni Raskolnikowa przez przypadek dowiedział się Swidrygajłow, który ciągle zabiegał w względy Dunii. Wynajmując mieszkanie obok pokoju Soni pewnego wieczoru podsłuchał rozmowę bohaterów. Nie zdążył jednak zgłosić się na policję, ponieważ – spotykając się z kilkukrotnym odrzuceniem przez ukochaną - popełnił w końcu samobójstwo.
Dopiero rozmowa z przekonanym o jego winie Porfirym przekonała Raskolnikowa do przyznania się do popełnionej zbrodni. Bohater pożegnał się z matką i Dunią i zgłosił na komisariat. Po uwzględnieniu jego stanu psychicznego w momencie morderstwa oraz dobrowolnego zgłoszenia się do dyspozycji organów ścigania, został skazany na ośmioletnią katorgę. Podczas katorgi syberyjskiej przez wszystkie lata dzielnie towarzyszyła mu Sonia. To ona powiedziała mu o śmierci Pulcherii oraz o ślubie Dunii z Razumichinem.
To nie wyrok oraz pobyt na Syberii spowodowały w Rodionie duchową przemianę, lecz dopiero ciężka choroba, na którą zapadł w łagrze. Ukojenie i spokój znalazł w religii.
strona: - 1 - - 2 -