Jesteś w: Lalka

Charakterystyka arystokracji w Lalce

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim



Łęcka jest przykładem dobrze urodzonych i wykształconych panien, które jednak jedyny cel swojego pustego życia widzą w ciągłym plotkowaniu i nieustannym poszukiwaniu dobrej partii na męża. W X rozdziale II tomu mamy opis pewnego balu, na którym Izabela wdała się w niezwykle interesującą dyskusję, która uświadomiła jej, że mimo swoich zaledwie 25 lat jest już zaliczane do tak zwanych starych panien. Rzekła do panny Pantarkiewiczówny: - Nigdy tak dobrze nie bawiłam się w Warszawie jak tego roku.- Bo jesteś zachwycająca - odpowiedziała krótko panna Pantarkiewiczówna zasłaniając się wachlarzem, jakby chciała ukryć mimowolne ziewnięcie... - Panny "w tym wieku" umieją być interesujące - odezwała się na cały głos pani z de Ginsów Upadalska do pani z Fertalskich Wywrotnickiej. Ruch wachlarza panny Pantarkiewiczówny i słówko pani z de Ginsów Upadalskiej zastanowiły pannę Izabelę. Za dużo miała rozumu, ażeby nie zorientować się w sytuacji, jeszcze tak jaskrawo oświetlonej. "Cóż to za wiek? - myślała. - Dwadzieścia pięć lat jeszcze nie stanowią `tego wieku`... Co one mówią?...

W powieści widać negatywną ocenę tej warstwy także w wyrzuceniu jej życia ponad stan, czego doskonałym przykładem jest bankrut Tomasz Łęcki, który w rozmowie z Wokulskim narzeka, że nie może zabrać córki do Paryża, a nie martwi się, że zadłużył się u wielu ludzi: A tak rachowałem (…) że od pięćdziesięciu tysięcy dasz mi z dziesięć tysięcy rocznie. Na utrzymanie domu wychodzi mi sześć do ośmiu tysięcy, więc za resztę moglibyśmy z Belą co roku wyjeżdżać za granicę. Obiecałem nawet dziecku, że za tydzień pojedziemy do Paryża... Akurat!... Sześć tysięcy rubli ledwie wystarczą na nędzne istnienie, a o podróżach ani myśleć... Nikczemny Żyd...Nikczemne społeczeństwo, które tak ulega lichwiarzom, że nie śmie z nimi walczyć nawet przy licytacji... A co mnie najwięcej boli, powiem ci, to okoliczność, że za tym nędznym Szlangbaumem może ukrywać się jaki chrześcijanin, nawet arystokrata...

Powieściowa arystokracja organizowała sobie czas według mających nadejść rozrywek, bali, przyjęć, rautów, wyścigów czy wyjazdów na wieś. Oto jak narrator ironicznie odnosi się do jej pogoni za zabawą: Wielki post nie był tak nudny, jak obawiano się w modnym świecie. Naprzód Opatrzność zesłała wezbranie Wisły, co dało powód do publicznego koncertu i kilku prywatnych wieczorów z muzyką i deklamacją. Następnie w szeregu prelegentów na Osady Rolne wystąpił jeden krakowianin, nadzieja partii arystokratycznej, na którego odczyt wybrało się najlepsze towarzystwo. Potem Szegedyn uległ powodzi, co znowu wywołało wprawdzie nieduże składki, ale za to ogromny ruch w salonach. Odbył się nawet w domu hrabiny teatr amatorski, na którym odegrano dwie sztuki w języku francuskim i jedną w angielskim. We wszystkich tych filantropijnych zajęciach panna Izabela przyjmowała czynny udział. Bywała na koncertach, zajmowała się wręczeniem bukietu uczonemu krakowianinowi, występowała w żywym obrazie w roli anioła litości i grała w sztuce Musseta Nie igra się z miłością. Panowie Niwiński, Malborg, Rydzewski i Pieczarkowski prawie zasypali ją bukietami, a pan Szastalski zwierzył się kilku damom, że prawdopodobnie w tym jeszcze roku będzie musiał odebrać sobie życie.

Po tak negatywnej ocenie arystokracji przez Prusa zadziwia fakt, iż pisarz stworzył kilka „pozytywnych” przedstawicieli uprzywilejowanego stanu. Ten zabieg ma na celu wzbudzenie nadziei w czytelniku, że nie wszyscy bogaci są egoistami czekającymi tylko na kolejne bale, że niektórym zależy na poprawie sytuacji ojczyzny i losu jej obywateli. Do takich „jasnych”, oświeconych powieściowych arystokratów zaliczamy prezesową Zasławską – starszą panią która w swoim majątku stworzyła ochronki dla chłopskich dzieci, dbała o służbę i fornali, odnowiła czworaki, przykładała uwagę do nauki biednych pracowników. Innym arystokratą myślącym nie tylko o sobie jest miłośnik nauki, wynalazca i pozytywista z krwi i kości - Julian Ochocki czy przyjaciółka Zasławskiej, współczująca i przyjazna wszystkim, choć z pozoru trochę sarkastyczna i kokietująca pani Wąsowska.
strona:   - 1 -  - 2 - 



  Dowiedz się więcej