Jesteś w:
Lalka
Bolesław Prus w powieści Lalka ograniczył zabiegi językowe do minimum, dbając, by warstwa leksykalna nie odciągała uwagi od warstwy semantycznej tekstu.
Nie znaczy to jednak, że język tej powieści jest szablonowy i nudny. Wręcz przeciwnie – jest jeszcze jednym z wielu „wabików”, które sprawiają, że każdy kto sięgnie po Lalkę nie skończy na jednorazowej lekturze. Dlaczego? Ponieważ Prus miał talent ekonomiczności pisania, co znaczy, że potrafił w minimalnej ilości słów przekazać maksymalną treść. Nie musiał rozpisywać się na temat osobowości Wokulskiego, by czytelnik domyślił się, że Stanisław cierpiał z powodu wyobcowania i niezdecydowania czy tworzyć nudnych opisów przyrody, bo oddać piękno Łazienek czy nędze Powiśla.
Styl Prusa jest pozbawiony nadmiernej ornamentyki stylistycznej. Pisarz używał prostego, nawet potocznego, przejrzystego języka, posługiwał się niezłożoną składnią, dbając przy tym jednocześnie, aby wszystkie postaci mówiły językiem właściwym swojemu środowisku, pochodzeniu, wykształceniu i grupie społecznej, co widać na przykładzie trochę archaicznej mowy dojrzałego już Rzeckiego (Za co ginęli moi kamraci?... Facecje! przywidzenia!(…) - Napluj mi acan w balię, to ci dam!... - wołała ciotka (…) czy pełnego zapożyczeń z francuskiego i włoskiego języka arystokracji (dżentelmen, maniery).
Prócz rozgraniczenia na pochodzenie, Prus rozróżnił język pokreślonych grup zawodowych, czyli wyszczególnił socjolekty. Dokonał podziału między innymi na język kupców (pojęcia handlowe: ajent, obstalunek, rabat), który dodatkowo zindywidualizował ze względu na narodowość (każda z opisanych – niemiecka czy żydowska – do polskich zdań wtrąca słowa zaczerpnięte w rodzimego słownika).
Ostatnią ważną uwagą, podsumowującą rozważania o języku powieści, jest fakt, iż Prus, aby umożliwić wydanie swojego dzieła w leżącej pod zaborami ojczyźnie, sięgnął po kategorię języka ezopowego, czyli przemilczenia realiów Polski pozostającej pod zaborami (choć udało mu się wpleść trochę „wskazówek”, jakie wyrobiony czytelnik odczyta bez problemu - rosyjskie nominały srebrne ruble czy jednostki miar i wag).
Język w powieści Lalka Prusa
Autor: Karolina Marlęga Serwis chroniony prawem autorskimBolesław Prus w powieści Lalka ograniczył zabiegi językowe do minimum, dbając, by warstwa leksykalna nie odciągała uwagi od warstwy semantycznej tekstu.
Nie znaczy to jednak, że język tej powieści jest szablonowy i nudny. Wręcz przeciwnie – jest jeszcze jednym z wielu „wabików”, które sprawiają, że każdy kto sięgnie po Lalkę nie skończy na jednorazowej lekturze. Dlaczego? Ponieważ Prus miał talent ekonomiczności pisania, co znaczy, że potrafił w minimalnej ilości słów przekazać maksymalną treść. Nie musiał rozpisywać się na temat osobowości Wokulskiego, by czytelnik domyślił się, że Stanisław cierpiał z powodu wyobcowania i niezdecydowania czy tworzyć nudnych opisów przyrody, bo oddać piękno Łazienek czy nędze Powiśla.
Styl Prusa jest pozbawiony nadmiernej ornamentyki stylistycznej. Pisarz używał prostego, nawet potocznego, przejrzystego języka, posługiwał się niezłożoną składnią, dbając przy tym jednocześnie, aby wszystkie postaci mówiły językiem właściwym swojemu środowisku, pochodzeniu, wykształceniu i grupie społecznej, co widać na przykładzie trochę archaicznej mowy dojrzałego już Rzeckiego (Za co ginęli moi kamraci?... Facecje! przywidzenia!(…) - Napluj mi acan w balię, to ci dam!... - wołała ciotka (…) czy pełnego zapożyczeń z francuskiego i włoskiego języka arystokracji (dżentelmen, maniery).
Prócz rozgraniczenia na pochodzenie, Prus rozróżnił język pokreślonych grup zawodowych, czyli wyszczególnił socjolekty. Dokonał podziału między innymi na język kupców (pojęcia handlowe: ajent, obstalunek, rabat), który dodatkowo zindywidualizował ze względu na narodowość (każda z opisanych – niemiecka czy żydowska – do polskich zdań wtrąca słowa zaczerpnięte w rodzimego słownika).
Ostatnią ważną uwagą, podsumowującą rozważania o języku powieści, jest fakt, iż Prus, aby umożliwić wydanie swojego dzieła w leżącej pod zaborami ojczyźnie, sięgnął po kategorię języka ezopowego, czyli przemilczenia realiów Polski pozostającej pod zaborami (choć udało mu się wpleść trochę „wskazówek”, jakie wyrobiony czytelnik odczyta bez problemu - rosyjskie nominały srebrne ruble czy jednostki miar i wag).