Jesteś w: Lalka

Charakterystyka Rzeckiego

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim



Gdy na przykład chciał wziąć udział w licytacji kamienicy Łęckich i musiał opuścić sklep w godzinach pracy, męczyły go ogromne wyrzuty sumienia, co dowodzi jego silnego poczuciu obowiązku i szacunku dla pracy, którą wpoił mu jego pierwszy pracodawca – Jan Mincel. To dzięki niemu Rzecki poznał zasady handlu, zaczął poważnie traktować konkurencję i nauczył się oszczędzania (pod koniec miesiąca musiał rozliczać się ze swoich wydatków i sumować, ile udało mu się zaoszczędzić).

Kolejną z cech charakteru Rzeckiego jest niechęć i strach przed zmianami. Gdy po przeprowadzce do nowego sklepu Wokulski pokazał mu nowe, przygotowane specjalnie dla niego mieszkanie, on nie czuł się szczęśliwy, tęsknił do starych dobrze znanych czterech ścian. Jego nastawienie do nowego miejsca zmieniło się dopiero, gdy odkrył, że przyjaciel przeniósł jego wszystkie bibeloty i zużyte sprzęty, do których był tak bardzo przywiązany:

Ze wstydem wyznaję, że było mi trochę przykro wynosić się na nowy lokal. (…)Żal mi jednak było mego pokoju, w którym dwadzieścia pięć lat przemieszkałem. Ponieważ do lipca obowiązuje nas stary kontrakt, więc do połowy maja siedziałem w moim pokoiku, przypatrując się jego ścianom, kracie, która przypominała mi najmilsze chwile w Zamościu, i starym sprzętom.
"Jak ja to wszystko ruszę, jak ja to przeniosę, Boże miłosierny!..."- myślałem.
Aż jednego dnia, około połowy maja (…), Staś przed samym zamknięciem sklepu przychodzi do mnie i mówi:
- Cóż, stary, czas by się przeprowadzić na nowe mieszkanie.
Doznałem takiego uczucia, jakby ze mnie krew wyciekła. A on prawi dalej :
- Chodźże ze mną, pokażę ci nowy lokal, który wziąłem dla ciebie w tym samym domu.
- Jak to wziąłeś? - pytam. - Przecież muszę umówić się o cenę z gospodarzem.
- Już zapłacone! - on odpowiada.
Wziął mnie pod rękę i prowadzi przez tylne drzwi sklepu do sieni.
- Ależ - mówię - tu lokal zajęty...

Zamiast odpowiedzi otworzył drzwi po drugiej stronie sieni... Wchodzę... słowo honoru - salon!... Meble kryte utrechtem, na stołach albumy, w oknie majoliki... Pod ścianą biblioteka...
- Masz tu - mówi Staś pokazując bogato oprawne książki - trzy historie Napoleona I, życie Garibaldiego i Kossutha, historię Węgier...
Z książek byłem bardzo kontent, ale ten salon, muszę wyznać, zrobił na mnie przykre wrażenie. Staś spostrzegł to i uśmiechnąwszy się, nagle otworzył drugie drzwi.

Boże miłosierny!... ależ ten drugi pokój to mój pokój, w którym mieszkałem od lat dwudziestu pięciu. Okna zakratowane, zielona firanka, mój czarny stół... A pod ścianą naprzeciw moje żelazne łóżko, dubeltówka i pudło z gitarą...
- Jak to - pytam - więc mnie już przenieśli?...
- Tak - odpowiada Staś - przenieśli ci każdy ćwieczek, nawet płachtę dla Ira.
Może to się wyda komu śmiesznym, ale ja miałem łzy w oczach...
Kolejnym dowodem na przywiązanie Rzeckiego do znanych sobie, „bezpiecznych” miejsc, może być jego reakcja na dworcu, gdy w wyjeździe z Warszawy na upragnioną wieś przeszkodziła mu miłość do miasta i wyskoczył z pociągu po trzecim, zwiastującym odjazd dzwonku.

Prócz powyższych, cechą najbardziej charakteryzującą osobowość Rzeckiego, jest jego oddanie Stachowi Wokulskiego, którego traktował jak syna i dla którego był gotów na największe wyrzeczenia, nawet na zeswatanie go z panią Stawską, do której sam odczuwał słabość. Ignacy zawsze bronił młodszego kolegi przed potwarzami, rzucanymi w niego przez klientów sklepu, którzy wyrzucali by przypodobywanie się arystokracji i „dziwaczenie”. W obronie honoru przyjaciela była zdolny do wszystkiego, choć czasami sam nie rozumiał wyborów i decyzji Stanisława, który po samobójczej śmierci Augusta Katza był dla niego jedynym przyjacielem.

Gdy bezsporna uczciwość i prawość Rzeckiego zostają oszkalowane zarzutami o wynoszenie sklepowego towaru, rozpowszechnianymi przez nowego właściciela – Henryka Szlangbauma, w bohaterze (pracującym u niego za darmo!) zachodzi nieodwracalna zmiana. Zapada na zdrowiu, traci ochotę do życia, ponieważ nie czuje, że jest komukolwiek potrzebny.

Nie doczekuje nadejścia potomka rodu Bonapartych, w kulcie których został wychowany. Śmierć zabiera go niespodziewanie. Pracowitego idealistę i starego romantyka (określenie doktora Szumana) wyznającego zasadę sprawiedliwości i równości społecznej, żegnają najbliżsi. Jak trafnie zauważył Józef Osmoła w Lalce Bolesława Prusa, jego Marzenia ciągle nie przystawały do rzeczywistości.
strona:   - 1 -  - 2 - 



  Dowiedz się więcej