Jesteś w: Syzyfowe prace

Charakterystyka pozostałych bohaterów „Syzyfowych prac”

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

Walenty Borowicz – ojciec Marcina, mężczyzna o zaczerwienionej twarzy z fajką w ustach. Był pracowity, poświęcał czas na prowadzenie folwarku.

Helena Borowiczowa matka Marcina, była kobietą wyniszczoną przez „chorobę piersiową”. Miała jedynego syna – Marcina, którego bardzo kochała. Była w stanie oddać wszystko, by jej potomek zaczął i kontynuował edukację. Była dumna, że Marcinkowi udało się dostać do klerykowskiego gimnazjum. Umiera na suchoty przed przystąpieniem Marcinka do nauki w pierwszej klasie.

Ferdynand Wiechowski – nauczyciel szkoły początkowej w Owczarach. Gdy go poznajemy pedagog ubrany jest w grube, rude palto i buty, a jego szyję owija wełniany szalik w prążki. Jego żółtawe wąsy są podkręcone do góry. Wpajał podopiecznym obcy alfabet, gramatykę, tradycje, a nawet zwyczaje religijne Rosjan, dyskryminując wszystko, co do tej pory znali z doświadczenia (katolicyzm także). Przekonywał dzieci, że muszą nie tylko mówić, pisać i czytać po rosyjsku, ale także się modlić w tym języku, Żądza odpolszczenia uczniów, w której dopuszczał stosowanie „pięciopalczastej dyscypliny” czy stawianie wolniej przyswajających wiedzę w kącie, przyczyniła się do jego awansu. Dyrektor Jaczmieniew, wizytujący placówkę, podwyższył mu pensję po tym, jak usłyszał skargi wiejskich kobiet na nauczyciela, który nie uczy dzieci po polsku.

Piotr Michcik – kolega z klasy Marcina i prymus w szkole w Owczarach. Znał dobrze język rosyjski, czytał na głos chrestomatię rosyjską Paulsona.
Piotr Nikołajewicz Jaczmieniew – naczelnik dyrekcji wizytujący między innymi szkołę w Owczarach. Początkowo krytycznie odniósł się do poziomu wiedzy i znajomości rosyjskiego przez uczniów. Wiejskie kobiety poskarżyły się mu jednak, że nauczyciel Wachowski uczy wyłącznie po rosyjsku, co zjednało mu pedagoga. Jaczmieniew był wysokim, lekko przygarbionym czterdziestoletnim mężczyzną o dużej twarzy, rzadkim zaroście, dobrotliwym i łagodnym uśmiechu. Studiował na moskiewskim wydziale filologicznym.
Wicek Piątek – kolega Marcinka ze szkoły w Owczarach.

Majewski – nauczyciel i korepetytor w klerykowskim gimnazjum. Był wysokim mężczyzną, blondynem z jasnym zarostem i przerzedzoną czupryną. Od uczniów brał za przygotowanie do egzaminu wstępnego wysokie opłaty, jednak nie przeprowadzał do końca zajęć. Miał piękny salon.

Sieldew – inspektor gimnazjum, był ogromnego wzrostu, miał rude włosy i niebieskie oczy. Przeprowadzał egzamin do klasy wstępnej klerykowskiego gimnazjum. Zakazał księdzu Wargulskiemu śpiewania w kościele hymnu w języku polskim, za co prefekt zrzucił go ze schodów.

Prefekt Wargulski – ksiądz, który przeprowadzał egzamin z religii w klerykowskim gimnazjum, mężczyzna wielki, zgarbiony, o szerokich ramionach, długich rękach, siwych włosach. Pochodził z „gulonów” (mieszczan). Prowadził kościelny chór w Klerykowie. Marcinek jest świadkiem, jak ksiądz zrzuca ze schodów inspektora szkolnego, gdy ten zakazuje śpiewania hymnu w języku polskim.

Przepiórowska – po śmierci męża oficjalisty fabryk żelaznych – została sama z pięciorgiem dzieci w Bełchatowie. Była starą kobietą o białych włosach oraz twarzy pooranej zmarszczkami. wynajmującą stancję w dzielnicy Klerykowa, Wygwizdowie. Udało jej się wykształcić synów – najstarszy był leśnikiem, najmłodszy kancelistą w Towarzystwie Kredytowym Ziemskim, z kolei średni objął urząd na poczcie. Zaginął podczas powstania. Po przyjęciu Marcinka na stancję „stara Przepiórzyca” zaopiekowała się chłopcem. Po latach inspektor szkolny nakazał zamknięcie jej stancji ze względu na katolicyzm kobiety.
Radca Symonowicz – emeryt, siwy, w długim surducie do kolan, z przystrzyżoną bródką, codziennie zachodził do Przepiórowskiej na kawę. Uważa, że internaty to pozytywna rzecz, gdyż dzięki nim można wśród młodych zaprowadzić dyscyplinę.
Radca Grzebicki – elegancki emeryt, o czerwonej skórze i białych włosach, codziennie zachodził do Przepiórowskiej na kawę.
Karol – syn Przepiórowskiej, mężczyzna czterdziestoletni, łysawy, mizerny, małomówny - miał pensję pięćdziesięciu rubli w srebrze. Nazywano go „synem starej matki”. Ciągle pociągał nosem. Utrzymywał matkę i dwie siostry. Był „to kawaler lat około czterdziestu, łysawy już, mizerny i równie jak siostry wiekuiście niekontent”.
strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 - 



  Dowiedz się więcej