Jesteś w: Dżuma

Albert Camus - Dżuma - problematyka

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim



W powieści możemy znaleźć wiele uniwersalnych prawd o społeczeństwie. Na przykładzie mieszkańców Oranu Camus zdradził wiele swoich przemyśleń odnośnie kondycji współczesnego świata i zamieszkujących go ludzi. Przykładem może być opisanie reakcji obywateli miasta na zarazę: „Nasi współobywatele byli pod tym względem tacy sami jak wszyscy, myśleli o sobie, inaczej mówiąc, byli humanistami: nie wierzyli w zarazy. Zaraza nie jest na miarę człowieka, wiec powiada się sobie, że zaraza jest nierzeczywista, to zły sen, który minie. Ale nie zawsze ów sen mija i, od złego snu do złego snu, to ludzie mijają, a humaniści przede wszystkim, ponieważ nie byli dość ostrożni. Nasi współobywatele nie ponosili większej winy niż inni; zapominali o skromności, tylko tyle, i myśleli, że wszystko jest jeszcze dla nich możliwe, co zakłada, że zarazy są niemożliwe. Nadal robili interesy, planowali podróże i mieli poglądy. Jak mogli myśleć o dżumie, która przekreślała przyszłość, przenoszenie się z miejsca na miejsce i dyskusje? Uważali się za wolnych, a nikt nie będzie wolny, jak długo będą istniały zarazy”. Widzimy zatem, że Orańczycy zareagowali na zarazę w podobny sposób, w jaki społeczeństwo europejskie przyjęło wieść o inwazji nazistowskich Niemiec na Polskę w 1939 roku.

Camus zawarł w swojej powieści wspaniałe przesłanie o ludzkiej solidarności. „Ach, to prawda, że ludzie nie mogą obejść się bez ludzi (…)”, mówi narrator, czyli doktor Rieux. Wypadki opisane w „Dżumie” są najlepszym dowodem na to, że faktycznie tak jest. Gdyby nie inicjatywa obywatelska Tarrou i Rieux, którzy bez chwili zastanawiania się podjęli walkę z dżumą formując oddziały sanitarne, epidemia wybiłaby wszystkich obywateli miasta. Z drugiej strony na kartach powieści możemy znaleźć słowa Cottarda: „Może pan być tego pewien, powiadam panu. Jedyny sposób, żeby ludzie byli razem, to zesłać im dżumę. Niech pan rozejrzy się wokół siebie”. Wypowiedź rentiera stanowi pewną przeciwwagę dla ostatecznego przesłania książki. Camus w ten sposób ukazał, że faktycznie jeśli się zjednoczymy to jesteśmy w stanie poradzić sobie ze złem, nawet bez Boga, wyłącznie jako ludzie, lecz solidaryzujemy się tylko wówczas, gdy potencjalne zagrożenie przeradza się w rzeczywistość.

„Dżuma” jako powieść o buncie


Co powinien zrobić człowiek w tak ekstremalnie trudnej sytuacji, kiedy otaczające go zło ma nad nim druzgocącą przewagę? Odpowiedź płynąca z przesłania „Dżumy” jest krótka i prosta – zbuntować się. Przeciwko czemu? Przeciwko wszystkiemu.

Postulat buntu stanowi podstawę myśli egzystencjalistów. Według nich każdy człowiek powinien sprzeciwić się wobec absurdu śmierci, wobec zła, wobec niesprawiedliwości, wobec niegodziwości, wobec zbrodni i wszystkiego, co godzi w drugiego człowieka.

Postawę buntu wobec epidemii, która ucieleśnia wszystkie wymienione powyżej cechy, zbuntowali się od samego początku Rieux i Tarrou. Bohaterowie niemal z miejsca podjęli decyzję, że muszą przeciwstawić się zarazie, nawet jeśli mieliby działać tylko we dwóch. Przyglądając się tym postaciom można powiedzieć, że bunt wobec zastanej sytuacji świadczył o ich człowieczeństwie, czy humanizmie, jak nazywał tą postawę Rieux.

Niektórzy potrzebowali dodatkowego bodźca do zbuntowania się przeciwko zarazie. Przykładem takiego zachowania może być ojciec Paneloux, który przez długi czas uważał dżumę za sprawiedliwą karę, jaką Bóg zesłał na nieposłuszny lud Oranu. Jezuita zmienił swoje poglądy pewnej nocy, kiedy wraz z innymi bohaterami powieści czuwał przy łóżku młodego Filipa, syna sędziego Othona. Doktor Rieux postanowił wypróbować na chłopcu serum Castela, które jednak okazało się nie działać. W efekcie Filip umierał powoli w potwornych katuszach na oczach świadków. Śmierć niewinnego dziecka wywarła na Paneloux tak wielkie wrażenie, że musiał zmienić swoje poglądy. Jezuita zbuntował się wobec zarazy i choć wciąż uważał ją za pochodzącą od Boga, to zachęcał mieszkańców miasta by nieśli sobie nawzajem pomoc w tych trudnych chwilach.

Bunt też powoli rodził się w sumieniu Ramberta. Młody dziennikarz od samego początku nie godził się na sytuację, w jakiej znalazł się po zamknięciu bram miasta, lecz powodowały nim względy egoistyczne i emocjonalne. Nie buntował się przeciwko temu, że umierają niewinni i bezbronni ludzie, ale wobec przeciw temu, iż został niesprawiedliwie rozdzielony ze swoją ukochaną żoną. Z czasem jednak zrozumiał, że jeśli ucieknie z miasta nie będzie mógł spojrzeć kobiecie w oczy.
strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 -  - 4 -  - 5 -  - 6 -  - 7 -  - 8 -  - 9 - 



  Dowiedz się więcej