Jesteś w: Dżuma

Albert Camus - Dżuma - problematyka

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim



Poczucie odpowiedzialności, choć nieco inne, zwłaszcza na początku, kierowało działaniami ojca Paneloux. Uczony i wojujący jezuita, który sprawował obowiązki proboszcza, uważał, iż jego wierni zostali ukarani epidemią dżumy za swoje oddalenie się od Boga. Jego odpowiedzialność za parafian jest początkowo bardzo powierzchowna. Można powiedzieć, że jedynie instruował przerażonych wiernych, iż jedynym wyjściem z tej trudnej sytuacji jest zwrócenie się do Boga z prośbą o przebaczenie. Właściwie poza słowami nie miał im nic do zaoferowania. Wszystko zmieniło się jednak po śmierci młodego Filipa. Wówczas Paneloux zrozumiał, że Bóg nie karze mieszkańców miasta. Jezuita zaangażował się w aktywną walkę z zarazą dołączając do formacji sanitarnych. Zmianie uległo jego podejście do wiernych, z którymi zaczął się solidaryzować. Zdając sobie sprawę z tego, jakie są wobec niego oczekiwania i jaka moc drzemie w jego słowach, porzucił swoje dotychczasowe poglądy i namawiał wiernych by nie odwracali się od Boga w tych trudnych chwilach i nieśli pomoc swoim bliźnim. Paneloux wziął na siebie odpowiedzialność za wiernych, pomimo tego, że za obrazoburcze kazanie groziło mu nawet wydalenie z zakonu. Jezuita dał doskonały przykład, jak powinni postępować prawdziwi przywódcy w ekstremalnie trudnych sytuacjach.

Śmierć Filipa obudziła również poczucie odpowiedzialności w jego ojcu – sędzim śledczym Ottonie. Mężczyzna, który nie tylko utracił potomka, ale również odseparowano go od żony i córki, zdał sobie sprawę, iż musi zrobić coś dla współobywateli, ale przede wszystkim dla siebie. Po wielu dniach spędzonych na stadionie, gdzie urządzono obóz dla mieszkańców objętych kwarantanną, Othon podjął szlachetną decyzję, iż chce tam wrócić jako wolontariusz, by pomagać ludziom, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji co on. Podobnie jak Tarrou, swoją śmiałą decyzję przypłacił życiem, lecz ta właśnie decyzja uświadomiła mu na czym polega życie człowieka, a zwłaszcza jego wolność.

Problem ludzkiej wolności w „Dżumie”


Zagadnienie ludzkiej wolności jest jednym z zasadniczych elementów filozofii egzystencjalnej. W centrum teorii stworzonej przez takich myślicieli jak Kierkegaard, Heideger, Sartre czy Camus znajdował się człowiek, wolny człowiek. Na czym polegała jego wolność? „Dżuma” w piękny sposób odpowiada na to pytanie.

W swojej powieści Camus przedstawił losy grupy ludzi, która stanęła w obliczu wielkiego zagrożenia. Każdy z nich musiał odpowiedzieć sobie na pytanie: pomagać innym czy ratować własne życie? Właśnie w autonomicznym podejmowaniu decyzji i codziennym dokonywaniu wyborów (tych łatwych i trudnych) autor „Dżumy” dopatrywał się przejawów ludzkiej wolności. Z pewnością nie jest ona łatwa i nie każdy jest w stanie w pełni z niej korzystać. Niektórzy egzystencjaliści mówili wręcz o wolności „nieszczęśliwej”, ponieważ wiązała się ona bardziej z cierpieniem niż z przyjemnością. Wiązało się to w znacznej mierze ze strachem, jaki ludzie odczuwali zarówno przed śmiercią, jak i przed życiem.

Po lekturze „Dżumy” możemy powiedzieć, że pojęcie ludzkiej wolności jest nierozerwalnie związane z odpowiedzialnością. Tak właśnie, według Camusa, realizowało się człowieczeństwo. Doskonałym przykładem na potwierdzenie tych słów jest Jean Tarrou. Bohater od samego początku trwania epidemii postanowił aktywnie działać. Dokonał natychmiastowej decyzji stawienia aktywnego oporu złu i absurdowi. Można powiedzieć, że „wziął sprawy w swoje ręce”, kiedy zorganizował pierwsze oddziały sanitarne. Nie interesowało go to, czy ktokolwiek się do niego dołączy, nie oglądał się na innych i niczego nie robił na pokaz. Właśnie w ten sposób udowodnił, że człowiek jest istotą wolną i wszystko zależy wyłącznie od niego, a nie od Boga, losu czy innych sił nadprzyrodzonych, na które często zrzucamy odpowiedzialność za własne czyny i decyzje.

Również przykład Tarrou pokazuje, iż ludzka wolność faktycznie jest „nieszczęśliwa”. Bohaterski wręcz czyn Jeana, któremu zależało na tym by zostać ateistycznym świętym, nie uchronił go przed absurdalną śmiercią. On jednak się tym nie załamał. Zamiast tego dał przykład tego, jak żyć. Jego nieustający bunt przeciwko złu, cierpieniu i śmierci wiązał się wprawdzie z wieloma wyrzeczeniami, utrudnieniami oraz niedogodnościami, ale takie właśnie powinno być ludzkie życie. Nie poddał się i nie zboczył na łatwiejszą ścieżkę. W ten sposób zademonstrował wielką siłę charakteru oraz wewnętrzną wolność, jakiej inni mogli mu pozazdrościć.
strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 -  - 4 -  - 5 -  - 6 -  - 7 -  - 8 -  - 9 - 



  Dowiedz się więcej