Jesteś w: Dżuma

Albert Camus - Dżuma - problematyka

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim



Tarrou przekonał się, że bunt nie zawsze kończy się sukcesem. Co prawda dzięki jego postawie powstały formacje sanitarne, które ocaliły życia setek mieszkańców miasta. Ochotnicy opiekowali się też tysiącami obywateli w ostatnich dniach ich egzystencji. Jednak Jean Tarrou nie został wynagrodzony za swoją bohaterską i buntowniczą postawę. Ze wszystkich bohaterów „Dżumy” to właśnie on zasługiwał na to, by zatriumfować nad epidemią. Ostatecznie jednak przegrał z absurdem życia i śmierci. Zmarł jako jedna z ostatnich ofiar dżumy, kiedy miasto wiwatowało z radości z pokonania zarazy. Należy jednak pamiętać, że Tarrou umarł szczęśliwy, ponieważ znakomicie wywiązał się ze swoich obowiązków. Dał przykład innym, jak należy postępować w sytuacjach wydawałoby się beznadziejnych, kiedy możemy liczyć tylko na siebie i na najbliższych przyjaciół.

„Świadomość śmierci, życie pełne wyborów dają poczucie porzucenia w świecie oraz bezsensu życia. Rozwinięta filozofia absurdu natomiast oraz świadomość śmierci, połączone z buntowniczością, winny – wedle Camusa – nadawać pożądany życiu sens istnienia”, pisze Ignacy Stanisław Fiut w pracy „Człowiek według Alberta Camusa”. Ze słów badacza wynika, że buntowanie się leży w naturze człowieka, co więcej, właśnie to go kształtuje. Pojmując życie w sposób egzystencjalny, czyli jako absurd pełen zagrożeń, strachu, czyhającej śmierci i wszechobecnego zła można zadać sobie pytanie: co innego może zrobić człowiek, jeśli się nie zbuntować?

„Dżuma” jako powieść o wojnie


Jednym ze sposobów odczytywania „Dżumy” jest pojmowanie zarazy jako rozbudowanej metafory drugiej wojny światowej. Wiadomo przecież, że książka, która ukazała się w 1947 roku powstawała w czasach, kiedy wciąż toczył się największy globalny konflikt zbrojny w historii. Pamiętajmy też, że sam Camus angażował się w walkę z hitlerowcami jako, współpracując z komunistycznym ruchem oporu. Wielu badaczy jest przekonanych, że te właśnie doświadczenia posłużyły mu potem w pracy nad „Dżumą”.

Wychodząc z tego założenia możemy odnaleźć w tekście powieści wiele podobieństw do sytuacji, w jakiej znalazły się państwa europejskie pod hitlerowskim jarzmem. Co prawda Camus mieszkał w Paryżu w czasie okupacji, ale nie możemy przyjąć, że Oran opisany w „Dżumie” był metaforą Francji czy jej stolicy, raczej całej Europy. Świadczą o tym takie elementy wojennej rzeczywistości, których nie można było spotkać w Zachodniej Europie. Chodzi tu oczywiście o obozy koncentracyjne, getta i krematoria.

Skupmy się najpierw na początek na tytułowej pladze. Łatwo się domyślić, że w rzeczywistości chodziło o nazistów, którzy niczym zaraza „zainfekowali” najpierw zachodnią i wschodnią Europę, a następnie północną Afrykę. Podobnie jak dżumy nikt nie spodziewał się tak zmasowanego ataku, wobec którego nie było możliwości obrony. Oczywiście „Dżuma” zawiera wiele uniwersalnych przesłań odnoszących się do wojny samej w sobie. Przykładem mogą być słowa Rieux odnoszące się do zaskoczenia, jakie towarzyszy wybuchowi każdego konfliktu zbrojnego: „Zarazy są w istocie sprawą zwyczajną, ale z trudem się w nie wierzy, kiedy się na nas walą. Na świecie było tyle dżum co wojen. Mimo to dżumy i wojny zastają ludzi zawsze tak samo zaskoczonych”.

W powieści możemy znaleźć również fragment, w którym władze miasta decydują się na ogłoszenie stanu oblężenia: „Te wypadki zmusiły władze, by prócz stanu dżumy ogłosiły stan oblężenia i wprowadziły odpowiednie prawa. Rozstrzelano dwóch złodziei, ale jest rzeczą wątpliwą, czy podziałało to na innych, ponieważ wśród tylu zmarłych te dwie egzekucje minęły nie zauważone; była to kropla wody w morzu”. Już na pierwszy rzut oka wprowadzone przez włodarzy miasta nadzwyczajne środki ostrożności nie pasują do epidemii. Sam termin „stan oblężenia” wydaje się być sygnałem, że powieść nie traktuje tak naprawdę o chorobie.

Inną uniwersalną prawdą odnoszącą się do wojny, jaką możemy odnaleźć w Dżumie są słowa Rieux: „Kiedy wybucha wojna, ludzie powiadają: «To nie potrwa długo, to zbyt głupie». I oczywiście, wojna jest na pewno zbyt głupia, ale to nie przeszkadza jej trwać. Głupota upiera się zawsze, zauważono by to, gdyby człowiek nie myślał stale o sobie. Nasi współobywatele byli pod tym względem tacy sami jak wszyscy, myśleli o sobie, inaczej mówiąc, byli humanistami: nie wierzyli w zarazy. Zaraza nie jest na miarę człowieka, wiec powiada się sobie, że zaraza jest nierzeczywista, to zły sen, który minie. Ale nie zawsze ów sen mija i, od złego snu do złego snu, to ludzie mijają, a humaniści przede wszystkim, ponieważ nie byli dość ostrożni”. W ten sposób autor tłumaczył odczucie, jakie nasuwały się wszystkim ludziom, którzy nagle znaleźli się wewnątrz jakiegoś konfliktu. Na początku nikt z nas nie wierzy, że to wszystko dzieje się naprawdę, a gdy już uwierzy to nabiera przekonania, że to tylko kwestia czasu zanim ta bezsensowna wojna się skończy. Rzeczywistość jest jednak brutalna w takich sytuacjach. Wojny mają bowiem to do siebie, że zawsze trwają dłużej, niż zakładają ją ci, którzy ją wywołują. Podobnie było w powieści. Epidemia dżumy, choroby, której od wielu lat nie odnotowano w krajach o zbliżonym klimacie do algierskiego, przeciągnęła się do dziewięciu miesięcy, chociaż na początku władze miasta nie traktowały jej na poważnie.
strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 -  - 4 -  - 5 -  - 6 -  - 7 -  - 8 -  - 9 - 



  Dowiedz się więcej