Jesteś w: Lalka

Lalka - streszczenie

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim


Rozdział ten opisuje powrót Wokulskiego z Bułgarii. Wokulski i Rzecki cieszą się ze spotkania po ośmiomiesięcznym pobycie Stanisława za granicą. Wokulski opowiada, że było mu ciężko, tęsknił za krajem, ale wywiezione 30 tys. rubli pomnożył na 250 tys. Wokulski przy winie staje się bardziej rozmowny i rozdrażniony. Chciał dobić się majątku, aby nikt nie mówił, że żeruje na tym, co zarobili Mincle. Wypytuje się o pana Łęckiego i jego córkę, Izabelę Łęcką. Rzecki opowiada mu, że Łęcki kupuje w ich sklepie na kredyt, że jest skończonym bankrutem (wydał nawet posag córki) i niedługo mają wylicytować jego kamienicę. Panna Izabela także odwiedza sklep. Wokulski cieszy się na wieść, że panna nie planuje wyjść za mąż .

Przyjaciele wstępują do sklepu, Wokulski przegląda księgę dłużników i odnajduje nazwisko Łęckiego. Interesy sklepu specjalnie go nie interesują, co dziwi Rzeckiego.

Rozdział 5: Demokratyzacja pana i marzenia panny z towarzystwa

Tomasz Łęcki mieszkał wraz ze swoją córką Izabelą i kuzynką Florentyną w wynajmowanym ośmiopokojowym mieszkaniu przy Alejach Ujazdowskich. Mieszkanie było niezwykle bogate, elegancko urządzone. U Łęckich pracował kamerdyner Mikołaj i jego żona Anusia – kucharka.

Pan Łęcki mógł się szczycić wspaniałą rodziną - „liczył w swoim rodzie całe szeregi senatorów. Ojciec jego jeszcze posiadał miliony, a on sam za młodu krocie”. Później jednak jego majątek uszczuplił się, a w chwili obecnej nawet jego córka nie miała już posagu. Pan Tomasz dużo podróżował po Europie, przyjaźnił się z Wiktorem Emanuelem. Od kilku lat jednak nie opuszczał Warszawy, ponieważ nie miał pieniędzy na podróże. Gdy w Warszawie rozeszła się pogłoska, że Łęcki jest bankrutem, ludzie ze sfer arystokratycznych zerwali z nim znajomości, sam pan Tomasz wstąpił do Rekursy Kupieckiej. Kandydaci do ręki Izabeli zaczęli się wycofywać.

W dalszej części rozdziału następuje opis wyglądu zewnętrznego i charakteru panny Izabeli. Była ona
„niepospolicie piękną kobietą. Wszystko w niej było oryginalne i doskonałe. Wzrost więcej niż średni, bardzo kształtna figura, bujne włosy blond z odcieniem popielatym, nosek prosty, usta trochę odchylone, zęby perłowe, ręce i stopy modelowe. Szczególne wrażenie robiły jej oczy, niekiedy ciemne i rozmarzone, niekiedy pełne iskier wesołości, czasem jasnoniebieskie i zimne jak lód.”


Panna Izabela żyła w innym świecie – świecie salonów, pięknych dam i panów. Wszyscy jej dogadzali, każdy jej kaprys był natychmiast spełniany. Panna Izabela żyła pod kloszem, nie istniały dla niej pory roku ani dnia – nie pracowała, mogła ustalać plan dnia w zależności od swoich zachcianek. Wiedziała o istnieniu świata, gdzie ludzie pracują i cierpią, traktowała go jednak jak obrazek, scenkę rodzajową, pomaga biednym, ale cały czas przekonana o swojej wyjątkowości. Jeden tylko raz ten „inny świat” zrobił na niej wrażenie – gdy we Francji zwiedzała fabrykę żelazną. Przestraszyła się wtedy, wydawało się jej, że „z wyżyn szczęśliwego Olimpu zstąpiła do beznadziejnej otchłani Wulkana” i przestraszyła się ludzi tam pracujących.

Jak na swoje 18 lat Izabela miała już dość dobrze wyrobioną opinię o mężczyznach i małżeństwie. Tych pierwszych traktowała z dużą podejrzliwością, zaś co do drugiego, to wyznaczyła dwa warunki szczęśliwego zamążpójścia: urodzenie i majątek obojga.
Z czasem panna Izabela nabrała wstrętu do małżeństwa i odrzucała wszystkich adoratorów – nawet tych najzamożniejszych i najprzystojniejszych. Potem zrozumiała, że trzeba „przyjąć świat takim, jakim jest” i zdecydowała się wyjść za mąż, ale kandydat do jej ręki musiał spełniać trzy warunki: podobać się jej, być dobrze urodzonym i bogatym. Taki mężczyzna nie znalazł się jednak, Izabelę opuszczali kolejni adoratorzy, aż w końcu zostali jedynie marszałek i baron – bogaci, ale starzy, brzydcy i odrażający. Izabela wiedziała o problemach majątkowych ojca, ale nie mogła przełamać wstrętu. Ideałem męskości był dla niej posąg Apolla, który kupiła i zasypywała pocałunkami. Bywało, że w marzeniach Apollo przychodził do niej w nocy.
strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 -  - 4 -  - 5 -  - 6 -  - 7 -  - 8 -  - 9 -  - 10 -  - 11 - 



  Dowiedz się więcej