Jesteś w: Lalka

Lalka - streszczenie

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim



Panna Izabela dotkliwie odczuwała brak towarzystwa z powodu problemów finansowych ojca. Jedyną osobą, która pozostała jej wierna była hrabina Joanna Karolowa, siostra ojca. Radzi Izabeli, by w imię dobra rodziny wyszła za mąż za któregoś z kandydatów. Od pani Karolowej dowiaduje się, że ktoś wykupił weksle, obie panie podejrzewają o to baronową Krzeszowską. Izabela chce spróbować pokryć koszty serwisem i srebrami.

Rozdział 6: W jaki sposób nowi ludzie ukazują się nad starymi horyzontami

Początek kwietnia, piąta po południu. Panna Izabela czyta w swoim pokoju Kartkę miłości Emila Zoli. W powieści czyta rozdział,
„kiedy, podczas gwiaździstej nocy, p. Ramboud naprawiał zepsutą lalkę małej Joasi, Helena tonęła we łzach bezprzedmiotowego żalu, a opat Jouve radził, ażeby wyszła za mąż”
za pana Ramboud, który był w niej zakochany bez pamięci. Izabela myśli o kweście wielkanocnej i stroju, który z tej okazji założy. Niepokoi się tym, że do tej pory nie została przez nikogo zaproszona. Jest w ponurym nastroju, przegląda magazyn mody i zastanawia się nad wyborem stroju. Wyjmuje modlitewnik i modli się o piękny strój.

W tej chwili do pokoju wchodzi panna Florentyna z listem od pani Karolowej. Izabela otwiera go przekonana, że ciotka zaprasza ją na kwestę. List jednak dotyczy innej sprawy: znalazł się nabywca serwisu i sreber, oferujący 5 tys. rubli. Karolowa proponuje, żeby te cenne przedmioty oddać jej w zastaw za 3 tys., aby nie trafiły w niepowołane ręce. Izabela jest bardzo rozczarowana listem, traktuje go jak upokorzenie.

Przy obiedzie pan Tomasz opowiada córce i pannie Florentynie o swoich interesach. Nawiązał interesy z Wokulskim i uważa, że dzięki niemu stanie na nogi. Poza tym gra z Wokulskim w pikietę (gra w karty) i wygrywa, z czego także jest zadowolony.

Podczas obiadu przychodzi drugi list od pani Karolowej, w którym zaprasza Izabelę na kwestę i zapowiada kupienie jej stroju. Chwali także Wokulskiego, który dał pokaźną sumę na dobroczynność i grób w kościele. Izabela jest rozpromieniona zaproszeniem. Nagle jednak mówi, że dostała migreny i opuszcza obiad, udając się do swojego pokoju.

W pokoju Izabela zastanawia się nad swoim położeniem. Czuje się upokorzona tym, że nie mają pieniędzy, ojciec pożycza je od służby lub zdobywa wygrywając w karty z Wokulskim. Panna przypomina sobie, że postać Wokulskiego towarzyszy jej już od jakiegoś czasu. Co chwila o nim słyszy, a rok temu nie było przedstawienia czy opery, na których by go nie widziała. Gdy dowiaduje się od Florentyny, że Wokulski wykupił jej serwis i srebra, wpada we wściekłość. Czuje odrazę do tego człowieka o czerwonych dłoniach, który patrzy na nią jak dziecko na ciastko, pożądając go całą duszą. Uważa, że Wokulski chce ją zdobyć, i że w osiągnięciu tego celu nie cofnie się przed niczym. Ona jednak zdobyć się nie da.

Rozdział 7: Gołąb wychodzi na spotkanie węża

Panna Izabela cieszyła się teraz ogromną sympatią hrabiny Karolowej, ta kupiła jej piękny kostium na kwestę i pożyczyła powóz na Wielką Środę. Panna Izabela udała się z Florentyną do sklepu Wokulskiego pod pozorem kupowania rękawiczek i perfum. Przed wejściem do sklepu obie zauważyły, że tuż obok przygotowywany jest drugi, nowy sklep Wokulskiego.

Izabela wchodzi do sklepu, chce kupić rękawiczki, obsługuje ją Mraczewski. Panna pyta się Wokulskiego, czy to on wykupił ich serwis i srebra. Wokulski odpowiada że tak, i że zrobił to dla zysku. Izabela traktuje Wokulskiego niegrzecznie, mówiąc o nim do Florentyny „Zapłać temu panu!”. Po jej wyjściu Mraczewski czyni na jej temat niejednoznaczne uwagi, chwali jej figurę i sugeruje, że spotka się z nią wkrótce.

Po tej scenie zdenerwowany Wokulski wychodzi ze sklepu.

Rozdział 8: Medytacje

Wokulski po wyjściu ze sklepu skręca w ulicę Karową i schodzi na Powiśle. Widzi nędzę ludzi tutaj mieszkających i w jego głowie rodzi się gorzka refleksja:
" Oto miniatura kraju - myślał - w którym wszystko dąży do spodlenia i wytępienia rasy. Jedni giną z niedostatku, drudzy z rozpusty. Praca odejmuje sobie od ust, ażeby karmić niedołęgów; miłosierdzie hoduje bezczelnych próżniaków, a ubóstwo nie mogące zdobyć się na sprzęty otacza się wiecznie głodnymi dziećmi, których największą zaletą jest wczesna śmierć. Tu nie poradzi jednostka z inicjatywą, bo wszystko sprzysięgło się, ażeby ją spętać i zużyć w pustej walce - o nic."

strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 -  - 4 -  - 5 -  - 6 -  - 7 -  - 8 -  - 9 -  - 10 -  - 11 - 



  Dowiedz się więcej