Jesteś w:
Pan Tadeusz
Grzybobranie, obok polowań czy uczt, zajmuje bardzo istotne miejsce w fabule epopei narodowej „Pan Tadeusz”. Adam Mickiewicz ukazał je jako sposób spędzania wolnego czasu przez polską szlachtę początku XIX stulecia.
Bohaterowie dzieła bardzo lubili grzybobrania. Temu hobby, z kapeluszami przeciwsłonecznymi i s płóciennych opończach do przechadzki, oddawali się w lasach litewskich, w których można było spotkać kilkanaście odmian grzybów. Podczas takich porannych wycieczek chłopcy zbierali przede wszystkim lisice, na których żaden owad nie siadał. Ta odmiana była nazywana godłem panieństwa. Z kolei dziewczęta do swoich koszyków wrzucały najczęściej borowiki – wedle ludowych pieśni były nazwane pułkownikami grzybów.
Popularnością wśród zbieraczy cieszyły się także rydze – te małe o każdej porze roku były najlepszym przysmakiem, surojadki - srebrne, żółte i czerwone jak czarki napełnione winem, koźlanki - jak wypukłe dna przewróconych kubków, lejki - w kształcie szampańskich kielichów, bielaki – białe, płaskie jak filiżanki z mlekiem, purchawki – rosło ich mnóstwo, przypominały kuliste, napełnione pieprzem pieprzniczki. Kto natrafił na zajęcze lub wilcze grzyby, rozdeptywał je butem. Grzyby były cenne nie tylko ze względu na walory smakowe. Wojski na przykład poszukiwał muchomorów, które podobno najlepiej likwidowały gniazda owadów.
Znakiem końca grzybobrania było bicie dzwonu w Soplicowie. Wówczas wszyscy przerywali poszukiwania i wracali na obiad. W lesie długo było słychać nawoływania oraz rozmowy, w których podziwiano wzajemnie swoje zbiory: różnorodne, zebrane w koszach niczym bukiety polnych kwiatów.
Opis grzybobrania w „Panu Tadeuszu”
Autor: Karolina Marlęga Serwis chroniony prawem autorskimGrzybobranie, obok polowań czy uczt, zajmuje bardzo istotne miejsce w fabule epopei narodowej „Pan Tadeusz”. Adam Mickiewicz ukazał je jako sposób spędzania wolnego czasu przez polską szlachtę początku XIX stulecia.
Bohaterowie dzieła bardzo lubili grzybobrania. Temu hobby, z kapeluszami przeciwsłonecznymi i s płóciennych opończach do przechadzki, oddawali się w lasach litewskich, w których można było spotkać kilkanaście odmian grzybów. Podczas takich porannych wycieczek chłopcy zbierali przede wszystkim lisice, na których żaden owad nie siadał. Ta odmiana była nazywana godłem panieństwa. Z kolei dziewczęta do swoich koszyków wrzucały najczęściej borowiki – wedle ludowych pieśni były nazwane pułkownikami grzybów.
Popularnością wśród zbieraczy cieszyły się także rydze – te małe o każdej porze roku były najlepszym przysmakiem, surojadki - srebrne, żółte i czerwone jak czarki napełnione winem, koźlanki - jak wypukłe dna przewróconych kubków, lejki - w kształcie szampańskich kielichów, bielaki – białe, płaskie jak filiżanki z mlekiem, purchawki – rosło ich mnóstwo, przypominały kuliste, napełnione pieprzem pieprzniczki. Kto natrafił na zajęcze lub wilcze grzyby, rozdeptywał je butem. Grzyby były cenne nie tylko ze względu na walory smakowe. Wojski na przykład poszukiwał muchomorów, które podobno najlepiej likwidowały gniazda owadów.
Znakiem końca grzybobrania było bicie dzwonu w Soplicowie. Wówczas wszyscy przerywali poszukiwania i wracali na obiad. W lesie długo było słychać nawoływania oraz rozmowy, w których podziwiano wzajemnie swoje zbiory: różnorodne, zebrane w koszach niczym bukiety polnych kwiatów.