Jesteś w:
Pan Tadeusz
W tym czasie przed dwór w Soplicowie zajechały cztery wyładowane wozy, ciągnęły za sobą woły, barany, kozy. Na pierwszym siedział Robak, który nasunął kaptur, gdy przejeżdżali obok zamku. Gdy uwięzieni szlachcice Dobrzyńscy rozpoznali go, on pokazał im znak, aby milczeli.
Na drugim wozie jechał Maciek – Rózeczka, na trzecim Bartek – Prusak, obydwaj przebrani za chłopów, na czwartym Zan i Mickiewicz.
Furmanki wjechały do stodoły Sędziego. Ksiądz Robak był wesoły, winszował Moskalom, że pojmali Hrabiego, po czym zaproponował wspólne śniadanie. Zdziwiony Sędzia zaprosił Płutę i Ryków do domu, aby ich ugościć, a Robak zaproponował, by oddziałowi Moskali wynieść beczkę siwuchy na dwór - niech też ucztują. Pijani Płuta i Ryków zgodzili się na ten pomysł.
W pewnym momencie miał miejsce nieprzyjemny epizod. Pijany Płuta chciał zmusić Telimenę do tańca i zaczął ciągnąć ją za rękę, wówczas Tadeusz uderzył go w twarz. Zdziwiony major chwycił za szpadę i ruszył na Soplicę i zabiłby go, gdyby nie Robak, który wydobył zza swojego rękawa „krócicę” i kazał strzelać Tadeuszowi. Gdy młodzieniec chybił powstało zamieszanie. Na dziedzińcu Moskale zaczęli się bić z uwolnioną szlachtą Dobrzyńską, uzbrojoną w wydobyte z wozów Robaka rapiery, pałasze, tasaki, kosy, strzelby. Cała szlachta się zjednoczyła. Pijani Moskale nie mieli z nią szans.
Tymczasem Tadeusz wyzwał na pojedynek Płutę, który w swoim zastępstwie wyznaczył Rykowa tłumacząc, że nie może zostawić żołnierzy bez dowództwa (w rzeczywistości bał się Soplicy). Gdy Ryków szedł z białą chusteczką omówić zasady pojedynku, od strony zamku nadciągnął Hrabia ze swymi dżokejami. Przepłoszył Moskali i wyzwał na pojedynek Rykowa, zarzucając mu, iż to on wydał rozkaz jego uwięzienia.
Po uzgodnieniu zasad starcia nagle rozległy się strzały skierowane do Tadeusza - kula otarła się o jego kapelusz. To Płuta stojąc w ukryciu kazał swemu żołnierzowi zastrzelić młodego Soplicę, w zamian obiecując mu pieniądze. Na pomoc Tadeuszowi ruszyła cała szlachta, nazywając Płutę zdrajcą. Rozpoczęła się bitwa, w wyniku której Moskale zaczęli się wycofywać.
To był ostatni zajazd na Litwie.
KSIĘGA DZIESIĄTA
Emigracja. Jacek
Nad Soplicowo nadciągnęła burza. Szlachta schroniła się we dworze, a jeńców Moskali zamknięto w stodole. Ulewa zerwała mosty na rzece, zalała drogi, folwark był niedostępny jak forteca, nikt nie mógł go opuścić ani przyjechać, więc wieści o bitwie nie mogły się roznieść po okolicy i dotrzeć do sztabu nieprzyjaciół.
W pokoju u Sędziego na łóżku leżał ranny ksiądz Robak, który w czasie walki zasłonił swoim ciałem pozostającego na linii strzału Gerwazego, ratując mu życie. Jego przyjaciele radzili, jak zatuszować ślady walki z Moskalami, by nie skierować na siebie gniewu cara. Choć oferowali kiesę dukatów Rykowowi, by go przekupić, ten powiedział, że z sympatii dla nich nic nie powie o wywołanej bitwie. Gdy oświadczył, że to Płut odpowie przed carem za tę porażkę i że jemu raczej należy dać dukaty, Gerwazy poinformował, że major już nic nikomu nie powie, co wszyscy potraktowali jako wiadomość o zabiciu Płuty przez klucznika. Usłyszawszy słowa Gerwazego ksiądz Robak zakwalifikował jego czyn do „pro publico bono (dla dobra publicznego) obiecując, że Bóg mu wszystko wybaczy.
W ciągu dalszej narady bohaterowie postanowili, że Maciej – Chrzciciel, Tadeusz, Maciej – Konewka, Bartek – Brzytewka i wielu innych muszą natychmiast uciekać za Niemen do Księstwa, gdyż tylko tam unikną zesłania na Sybir. Pozostała szlachta miała zwalić na nich i na Płutę winę za bitwę. Podkomorzy dał uciekinierom pieniądze na drogę, a Sędzia kazał przygotować prowiant.
Chcąc dotrzymać danego słowa, Sędzia wyznał Robakowi, że Tadeusz kocha Zosię i pragnie się z nią przed wyjazdem zaręczyć. Zgodę na tą prośbę wyraziła Telimena, a ksiądz pobłogosławił młodą parę. Na pożegnanie Zosia dała narzeczonemu obrazek ze świętą Genowefą – patronką zaręczonych i relikwiarzyk prosząc, by zawsze nosił to przy sobie. Niestety nie wszystkie prośby zostały spełnione – Robak nie zamierzał ulec namowom brata i wyjawić Tadeuszowi, że jest jego ojcem. Nie chciał, aby syn poznał mordercę.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 -
Streszczenie „Pana Tadeusza”
Autor: Karolina Marlęga Serwis chroniony prawem autorskimW tym czasie przed dwór w Soplicowie zajechały cztery wyładowane wozy, ciągnęły za sobą woły, barany, kozy. Na pierwszym siedział Robak, który nasunął kaptur, gdy przejeżdżali obok zamku. Gdy uwięzieni szlachcice Dobrzyńscy rozpoznali go, on pokazał im znak, aby milczeli.
Na drugim wozie jechał Maciek – Rózeczka, na trzecim Bartek – Prusak, obydwaj przebrani za chłopów, na czwartym Zan i Mickiewicz.
Furmanki wjechały do stodoły Sędziego. Ksiądz Robak był wesoły, winszował Moskalom, że pojmali Hrabiego, po czym zaproponował wspólne śniadanie. Zdziwiony Sędzia zaprosił Płutę i Ryków do domu, aby ich ugościć, a Robak zaproponował, by oddziałowi Moskali wynieść beczkę siwuchy na dwór - niech też ucztują. Pijani Płuta i Ryków zgodzili się na ten pomysł.
W pewnym momencie miał miejsce nieprzyjemny epizod. Pijany Płuta chciał zmusić Telimenę do tańca i zaczął ciągnąć ją za rękę, wówczas Tadeusz uderzył go w twarz. Zdziwiony major chwycił za szpadę i ruszył na Soplicę i zabiłby go, gdyby nie Robak, który wydobył zza swojego rękawa „krócicę” i kazał strzelać Tadeuszowi. Gdy młodzieniec chybił powstało zamieszanie. Na dziedzińcu Moskale zaczęli się bić z uwolnioną szlachtą Dobrzyńską, uzbrojoną w wydobyte z wozów Robaka rapiery, pałasze, tasaki, kosy, strzelby. Cała szlachta się zjednoczyła. Pijani Moskale nie mieli z nią szans.
Tymczasem Tadeusz wyzwał na pojedynek Płutę, który w swoim zastępstwie wyznaczył Rykowa tłumacząc, że nie może zostawić żołnierzy bez dowództwa (w rzeczywistości bał się Soplicy). Gdy Ryków szedł z białą chusteczką omówić zasady pojedynku, od strony zamku nadciągnął Hrabia ze swymi dżokejami. Przepłoszył Moskali i wyzwał na pojedynek Rykowa, zarzucając mu, iż to on wydał rozkaz jego uwięzienia.
Po uzgodnieniu zasad starcia nagle rozległy się strzały skierowane do Tadeusza - kula otarła się o jego kapelusz. To Płuta stojąc w ukryciu kazał swemu żołnierzowi zastrzelić młodego Soplicę, w zamian obiecując mu pieniądze. Na pomoc Tadeuszowi ruszyła cała szlachta, nazywając Płutę zdrajcą. Rozpoczęła się bitwa, w wyniku której Moskale zaczęli się wycofywać.
To był ostatni zajazd na Litwie.
KSIĘGA DZIESIĄTA
Emigracja. Jacek
Nad Soplicowo nadciągnęła burza. Szlachta schroniła się we dworze, a jeńców Moskali zamknięto w stodole. Ulewa zerwała mosty na rzece, zalała drogi, folwark był niedostępny jak forteca, nikt nie mógł go opuścić ani przyjechać, więc wieści o bitwie nie mogły się roznieść po okolicy i dotrzeć do sztabu nieprzyjaciół.
W pokoju u Sędziego na łóżku leżał ranny ksiądz Robak, który w czasie walki zasłonił swoim ciałem pozostającego na linii strzału Gerwazego, ratując mu życie. Jego przyjaciele radzili, jak zatuszować ślady walki z Moskalami, by nie skierować na siebie gniewu cara. Choć oferowali kiesę dukatów Rykowowi, by go przekupić, ten powiedział, że z sympatii dla nich nic nie powie o wywołanej bitwie. Gdy oświadczył, że to Płut odpowie przed carem za tę porażkę i że jemu raczej należy dać dukaty, Gerwazy poinformował, że major już nic nikomu nie powie, co wszyscy potraktowali jako wiadomość o zabiciu Płuty przez klucznika. Usłyszawszy słowa Gerwazego ksiądz Robak zakwalifikował jego czyn do „pro publico bono (dla dobra publicznego) obiecując, że Bóg mu wszystko wybaczy.
W ciągu dalszej narady bohaterowie postanowili, że Maciej – Chrzciciel, Tadeusz, Maciej – Konewka, Bartek – Brzytewka i wielu innych muszą natychmiast uciekać za Niemen do Księstwa, gdyż tylko tam unikną zesłania na Sybir. Pozostała szlachta miała zwalić na nich i na Płutę winę za bitwę. Podkomorzy dał uciekinierom pieniądze na drogę, a Sędzia kazał przygotować prowiant.
Chcąc dotrzymać danego słowa, Sędzia wyznał Robakowi, że Tadeusz kocha Zosię i pragnie się z nią przed wyjazdem zaręczyć. Zgodę na tą prośbę wyraziła Telimena, a ksiądz pobłogosławił młodą parę. Na pożegnanie Zosia dała narzeczonemu obrazek ze świętą Genowefą – patronką zaręczonych i relikwiarzyk prosząc, by zawsze nosił to przy sobie. Niestety nie wszystkie prośby zostały spełnione – Robak nie zamierzał ulec namowom brata i wyjawić Tadeuszowi, że jest jego ojcem. Nie chciał, aby syn poznał mordercę.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 -