Jesteś w: Syzyfowe prace

Charakterystyka pozostałych bohaterów „Syzyfowych prac”

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim



Daleszowscy – trzech braci, współlokatorów Marcina ze stancji u Przepiórowskiej. Najstarszy chodził do czwartej klasy, nosił srebrny zegarek. Dwaj młodsi uczęszczali do klasy drugiej. Byli to „obywatelscy synowie spod Grzymałowa”.
Szwarc – syn sztygara, nękający Marcinka drugoroczny uczeń klasy pierwszej, mieszkał z głównym bohaterem na stancji u Przepiórowskiej.
Soraczek – syn rządcy z Dzięciołowa, mieszkał z głównym bohaterem na stancji u Przepiórowskiej.
Wiktor Alfons Pigwański – korepetytor, uczeń siódmej klasy, szczupły, mizerny, skromnie odziany i palący papierosy. Uczył się dobrze, mówiono, że ma duszę poety. Pisał wiersze o swej śmierci, pogrzebie, które wykradały pod jego nieobecność córki gospodyni.
Romcio Gumowicz – kolega Marcinka z ławki, był chłopcem niedużym, pucołowatym, o czarnych włosach. Syn ubogiej akuszerki, kobiety energicznej i krzykliwej, który powtarzał klasę wstępną. Nauczyciel często brał go do tablicy, wytykając biedę, próżniactwo i niskie pochodzenie.
Wilczkowski (zwany „Wilczkiem”) – jedyny syn bogatej lichwiarki. Marcin siedział z nim w ławce w pierwszej klasie. Jego kolega powtarzał naukę drugi rok, wyciągał bohatera na wagary. Chłopiec łobuzował, nie odrabiał lekcji, do tablicy szedł z cudzym zeszytem, obłożonym w papier ze swym nazwiskiem. Często ściągał. Wywierał negatywny wpływ na słuchającego go Marcina.

Rudolf Leim – wychowawca klasy pierwszej A, nauczyciel łaciny klas niższych. był wysokim, chudym, ciągle kaszlącym starcem. Resztkę włosów znad uszu zaczesywał na łysą głowę. Miał bardzo białe zęby. Należał do najstarszych pracowników szkoły. Pochodził z rodziny niemieckiej, w ciągu lat się „spolszczył”. Ukończył Uniwersytet w Lipsku. Wykładał w szkołach wojewódzkich historię powszechną, języki starożytne i język niemiecki. Po reformie szkół pracował dalej w Klerykowie chociaż słabo mówił po rosyjsku. Rudolf był „służbistą”. Nigdy nie opuścił lekcji. Nie znosił hałasowania.
Iłarion Stiepanycz Ozierskij - wykładowca języka rosyjskiego. Nie potrafił zapanować nad klasą, źle prowadził zajęcia. Miał wielki brzuch, obwisłe policzki, zadarty nos, był tłusty i łysy. Jego frak zawsze był wymazany kredą. Podczas jego zajęć dzieci rozrabiały. Czasami z miasta ów nauczyciel nie potrafił trafić do własnego mieszkania, a napotkany przypadkowo uczeń musiał go zaprowadzać do domu. Wszyscy chłopcy znali jego adres.
Nogacki - wykładowca arytmetyki. Był pedagogiem surowym, sprawiedliwym i potrafiącym przekazać wiedzę. Choć miał polskie korzenie, dzieciom kazał „myśleć po rusku”.
Sztetter – zastraszony przez władze placówki w Klerykowie profesor. To „człowiek światły, ale tak wiekuiście wylękły o swoją posadę, że właściwie niczego nie uczył”. Sztetter niegdyś miał wyższe ideały i aspiracje. Pisywał do gazet i przez wiele lat tłumaczył poezje ulubionego poety Shelleya, które chciał wydać pewnego dnia anonimowo.

Praca w gimnazjum jest dla niego koniecznym obowiązkiem, dzięki któremu może utrzymać liczną rodzinę i jedynie troska o dzieci sprawia, że nadal utrzymuje się na stanowisku. W czasie swoich wykładów nie mówi po polsku i niechętnie poprawia błędy. Uczniowie nie okazują mu szacunku, a władze szkolne traktują go pobłażliwie, przez co czuje się jak intruz i „rzecz w istocie niepotrzebną i bez wartości”. Dzięki Bernardowi Zygierowi Sztetter przeżywa wspaniałe chwile i ma swoją wymarzoną lekcję języka polskiego. Wsłuchując się w słowa „Reduty Ordona” nie potrafi powstrzymać łez.
Antoni Paluszkiewicz – nauczyciel dwóch młodych paniczów w Pajęczynie Dolnym. Nosił przezwisko „Kawka” od ciągłego pokasływania - przez wiele lat chorował na postępujące suchoty. Wyszydzany przez uczniów i całą wieś, nie zwracał na to najmniejszej uwagi, patrząc na ludzi z łagodnym, pobłażliwym uśmiechem. „Kawka” niegdyś był studentem, z czego był dumny. Często wygłaszał rewolucyjne poglądy wśród okolicznej szlachty i księży, którzy w ogóle go nie rozumieli. Wierzył w postęp i kult wiedzy. Szczególną sympatią i zainteresowaniem obdarzył małego Jędrka Radka. W ciągu kilku miesięcy nauczył chłopca czytać i pisać, a później postanowił umieścić go w progimnazjum. Był osobą, której Andrzej Radek zawdzięczał swoją przyszłość. Dzięki pomocy mężczyzny biedny syn dworskiego fornala miał szansę uczyć się i zmienić życie. To właśnie „Kawka” zakrzewił w Jędrku pragnienie wiedzy, a jego rady wyznaczyły dalszą drogę chłopca.
strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 - 



  Dowiedz się więcej