Jesteś w:
Pan Tadeusz
Od tamtej pory musiał nosić na swoich barkach brzemię mordercy. Stolnik uchodził powszechnie za wielkie patriotę i orędownika sprawy polskiej, dlatego też Jacka określano także zdrajcą. Dodatkowo Rosjanie uważali go za swojego poplecznika, dlatego dostał niejako w nagrodę za zabicie Horeszki część jego majątku. Soplica nie mógł przyjąć tej oferty i postanowił, że musi uciec z kraju.
Jacek powierzył małego Tadeusza swojemu młodszemu bratu, a sam udał się za granicę. Przez wiele miesięcy tułał się bez celu, wiodąc żebracze życie. Na obczyźnie doszły go słuchy, że Ewę z mężem wywieziono na Sybir, gdzie wkrótce zmarła. Gdy dowiedział się, że Zosia, córka jego ukochanej, trafiła do Soplicowa pod opiekę Telimeny, postanowił łożyć pieniądze na jej wychowanie.
Niedługo po tym wstąpił do zakonu Bernardynów we Włoszech. Dzięki mnisim szatom i kontemplacyjnemu stylowi życia wyzbył się pychy, złości, zawiści. Zrozumiał, że nadszedł czas na odkupienie swoich grzechów. Podjął wówczas decyzję, że poświęci własne życie sprawie narodowej, by w ten sposób zadośćuczynić śmierci Stolnika. Przyjął imię Robak, by w ten sposób podkreślić swoją pokorę wobec Boga.
Kolejne dziesięciolecia spędził walcząc na frontach o sprawę narodową. Wstąpił do Legionów Polskich generała Dąbrowskiego, by tam czynić pożytek ze swoich niebywałych umiejętności bojowych. Szybko stał się bohaterem, choć wcale nie zabiegał o takie miano. Jego czyny były naprawdę imponujące, lecz on wciąż pozostawał skromnym sługą Bożym.
W 1800 roku odznaczył się w bitwie pod Hohenlinden. Wówczas to armia francuska pokonała oddziały austriacko-bawarskie. Walczący u boków zwycięzców Polacy przeszli do historii jako niezwykle odważni żołnierze. Jednym z nich był Ksiądz Robak, który narażając własne życie przeniósł bardzo ważne listy od gnającego z odsieczą generała Kniaziewicza do dowódcy Ryszpansa, który zamierzał wycofać swoje oddziały z pola boju.
Zakonnik zapisał się także w pamięci wielu podczas słynnej bitwy pod hiszpańską Somosierrą z 1808 roku. Walczył wówczas u boku innego wielkiego bohatera narodowego – pułkownika Kozietulskiego. Do historii przeszła wówczas wspaniała szarża polskich szwoleżerów i wielki pościg za Hiszpanami. Jednak Ksiądz Robak zapamiętał te bitwę ze względu na aż dwie poważne rany, jakie wtedy poniósł.
Kolejne lata na obczyźnie upływały pod znakiem kolejnych przygód, wypraw, tajnych misji. Sam Robak na łożu śmierci mówił o swoich losach:
„Pracowałem przy taczkach rok w pruskiej fortecy,
Trzy razy Moskwa kijmi zraniła me plecy,
Raz już wiedli na Sybir; potem Austryjacy
W Szpilbergu zakopali mnie w lochach do pracy,
W carcer durum (…)”.
Zakonnik kilkakrotnie powracał do Ojczyzny, jako powiernik dworu francuskiego. Widywano go w Wielkopolsce i na Galicji. W 1811 roku Soplica był już zaufanym emisariuszem Napoleona. Liczył wówczas sześćdziesiąt lat, kiedy Cesarz wysłał go na Litwę, aby z powrotem do rodzinnego Soplicowa, by tu grunt pod powstanie przeciwko Moskwie.
Jego zadaniem było uświadomienie okolicznej szlachty, że wraz z Napoleonem na polskie ziemie wkroczy nowa nadzieja, wielka szansa na odzyskanie niepodległości. Wspólnie z Cesarzem Francji rodacy byli w stanie przepędzić Moskali. Robak odwiedzał karczmy, dwory, a nawet chłopskie chaty, by zaangażować do tej idei jak najwięcej osób. Przekonywał rozsądnymi argumentami nawet największych sceptyków, powoli gromadząc coraz większe poparcie dla sprawy narodowej.
W swojej konspiracyjnej działalności skupił się głównie na Dobrzynie, gdzie mieszkała zubożała i zaściankowa, ale niezwykle waleczna szlachta. Robak usiłował wykorzystać drzemiący w tych awanturnikach potencjał i energię w słusznej sprawie.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 -
Jacek Soplica (Ksiądz Robak) - charakterystyka i jego ocena
Autor: Karolina Marlęga Serwis chroniony prawem autorskimOd tamtej pory musiał nosić na swoich barkach brzemię mordercy. Stolnik uchodził powszechnie za wielkie patriotę i orędownika sprawy polskiej, dlatego też Jacka określano także zdrajcą. Dodatkowo Rosjanie uważali go za swojego poplecznika, dlatego dostał niejako w nagrodę za zabicie Horeszki część jego majątku. Soplica nie mógł przyjąć tej oferty i postanowił, że musi uciec z kraju.
Jacek powierzył małego Tadeusza swojemu młodszemu bratu, a sam udał się za granicę. Przez wiele miesięcy tułał się bez celu, wiodąc żebracze życie. Na obczyźnie doszły go słuchy, że Ewę z mężem wywieziono na Sybir, gdzie wkrótce zmarła. Gdy dowiedział się, że Zosia, córka jego ukochanej, trafiła do Soplicowa pod opiekę Telimeny, postanowił łożyć pieniądze na jej wychowanie.
Niedługo po tym wstąpił do zakonu Bernardynów we Włoszech. Dzięki mnisim szatom i kontemplacyjnemu stylowi życia wyzbył się pychy, złości, zawiści. Zrozumiał, że nadszedł czas na odkupienie swoich grzechów. Podjął wówczas decyzję, że poświęci własne życie sprawie narodowej, by w ten sposób zadośćuczynić śmierci Stolnika. Przyjął imię Robak, by w ten sposób podkreślić swoją pokorę wobec Boga.
Kolejne dziesięciolecia spędził walcząc na frontach o sprawę narodową. Wstąpił do Legionów Polskich generała Dąbrowskiego, by tam czynić pożytek ze swoich niebywałych umiejętności bojowych. Szybko stał się bohaterem, choć wcale nie zabiegał o takie miano. Jego czyny były naprawdę imponujące, lecz on wciąż pozostawał skromnym sługą Bożym.
W 1800 roku odznaczył się w bitwie pod Hohenlinden. Wówczas to armia francuska pokonała oddziały austriacko-bawarskie. Walczący u boków zwycięzców Polacy przeszli do historii jako niezwykle odważni żołnierze. Jednym z nich był Ksiądz Robak, który narażając własne życie przeniósł bardzo ważne listy od gnającego z odsieczą generała Kniaziewicza do dowódcy Ryszpansa, który zamierzał wycofać swoje oddziały z pola boju.
Zakonnik zapisał się także w pamięci wielu podczas słynnej bitwy pod hiszpańską Somosierrą z 1808 roku. Walczył wówczas u boku innego wielkiego bohatera narodowego – pułkownika Kozietulskiego. Do historii przeszła wówczas wspaniała szarża polskich szwoleżerów i wielki pościg za Hiszpanami. Jednak Ksiądz Robak zapamiętał te bitwę ze względu na aż dwie poważne rany, jakie wtedy poniósł.
Kolejne lata na obczyźnie upływały pod znakiem kolejnych przygód, wypraw, tajnych misji. Sam Robak na łożu śmierci mówił o swoich losach:
„Pracowałem przy taczkach rok w pruskiej fortecy,
Trzy razy Moskwa kijmi zraniła me plecy,
Raz już wiedli na Sybir; potem Austryjacy
W Szpilbergu zakopali mnie w lochach do pracy,
W carcer durum (…)”.
Zakonnik kilkakrotnie powracał do Ojczyzny, jako powiernik dworu francuskiego. Widywano go w Wielkopolsce i na Galicji. W 1811 roku Soplica był już zaufanym emisariuszem Napoleona. Liczył wówczas sześćdziesiąt lat, kiedy Cesarz wysłał go na Litwę, aby z powrotem do rodzinnego Soplicowa, by tu grunt pod powstanie przeciwko Moskwie.
Jego zadaniem było uświadomienie okolicznej szlachty, że wraz z Napoleonem na polskie ziemie wkroczy nowa nadzieja, wielka szansa na odzyskanie niepodległości. Wspólnie z Cesarzem Francji rodacy byli w stanie przepędzić Moskali. Robak odwiedzał karczmy, dwory, a nawet chłopskie chaty, by zaangażować do tej idei jak najwięcej osób. Przekonywał rozsądnymi argumentami nawet największych sceptyków, powoli gromadząc coraz większe poparcie dla sprawy narodowej.
W swojej konspiracyjnej działalności skupił się głównie na Dobrzynie, gdzie mieszkała zubożała i zaściankowa, ale niezwykle waleczna szlachta. Robak usiłował wykorzystać drzemiący w tych awanturnikach potencjał i energię w słusznej sprawie.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 -