Jesteś w:
Dziady
Opis bywalców warszawskiego salonu zajmuje Scenę VII dramatu Adama Mickiewicza „Dziady. Część III”.
Bywalców stanowiła śmietanka stolicy: urzędnicy, literaci, generałowie, oficerowie sztabowi, damy z towarzystwa. Pijąc herbatę przy stoliku, rozmawiano o aktualnych wydarzeniach. Czyniono to oczywiście po francusku.
Wspominano niedawny bal, zarzucając organizatorowi zbyt duży ścisk i zatrudnienie niewykwalifikowanej służby. Odkąd z Warszawy wyjechał Nowosilcow, nikt nie potrafił powtórzyć jego balowych wyczynów.
Kolejnym tematem ożywionej dyskusji był okropny poziom polskiej literatury, która była nudna i rozwlekła.
W ojczystym języku rozmawiali stłoczeni nieopodal drzwi młodzi Polacy. Towarzyszyło im dwóch seniorów. Dyskutowali o sytuacji politycznej na Litwie, o uwolnieniu Cichowskiego, torturowanego w więzieniu przez najwytrwalszych katów.
Ich poglądu na temat męczeństwa i odwagi tego mężczyzny, którego losy należało powtarzać niczym legendę, nie podzielali ludzie zebrani przy stoliku. Dla Literata pisanie o Cichowskim było niepotrzebne, ponieważ jego odbiorcy nie chcieli czytać o drastycznych scenach.
Podsumowaniem sceny w salonie warszawskim jest gorzkie spostrzeżenie Ludwika Nabielaka. Jego zdaniem nie było szans na zmianę sytuacji ciemiężonej Polski, gdy na czele narodu stali ludzie zebrani przy stoliku – najwybitniejsze umysły, intelektualna śmietanka. Wtórował mu Piotr Wysocki, autor myśli, że naród polski był niczym lawa: z wierzchu zimny, suchy i plugawy, wewnątrz płonął żywym ogniem. Należało pluć na skorupę i zstąpić do głębi.
Salon warszawski – opis
Autor: Karolina Marlęga Serwis chroniony prawem autorskimOpis bywalców warszawskiego salonu zajmuje Scenę VII dramatu Adama Mickiewicza „Dziady. Część III”.
Bywalców stanowiła śmietanka stolicy: urzędnicy, literaci, generałowie, oficerowie sztabowi, damy z towarzystwa. Pijąc herbatę przy stoliku, rozmawiano o aktualnych wydarzeniach. Czyniono to oczywiście po francusku.
Wspominano niedawny bal, zarzucając organizatorowi zbyt duży ścisk i zatrudnienie niewykwalifikowanej służby. Odkąd z Warszawy wyjechał Nowosilcow, nikt nie potrafił powtórzyć jego balowych wyczynów.
Kolejnym tematem ożywionej dyskusji był okropny poziom polskiej literatury, która była nudna i rozwlekła.
W ojczystym języku rozmawiali stłoczeni nieopodal drzwi młodzi Polacy. Towarzyszyło im dwóch seniorów. Dyskutowali o sytuacji politycznej na Litwie, o uwolnieniu Cichowskiego, torturowanego w więzieniu przez najwytrwalszych katów.
Ich poglądu na temat męczeństwa i odwagi tego mężczyzny, którego losy należało powtarzać niczym legendę, nie podzielali ludzie zebrani przy stoliku. Dla Literata pisanie o Cichowskim było niepotrzebne, ponieważ jego odbiorcy nie chcieli czytać o drastycznych scenach.
Podsumowaniem sceny w salonie warszawskim jest gorzkie spostrzeżenie Ludwika Nabielaka. Jego zdaniem nie było szans na zmianę sytuacji ciemiężonej Polski, gdy na czele narodu stali ludzie zebrani przy stoliku – najwybitniejsze umysły, intelektualna śmietanka. Wtórował mu Piotr Wysocki, autor myśli, że naród polski był niczym lawa: z wierzchu zimny, suchy i plugawy, wewnątrz płonął żywym ogniem. Należało pluć na skorupę i zstąpić do głębi.