Jesteś w: Ludzie bezdomni

Tomasz Judym jako współczesny Syzyf

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

Tomasz Judym, bohater powieści Stefana Żeromskiego „Ludzie bezdomni” przypomina nieco mitologicznego Syzyfa.

Syzyf był zamożnym królem Koryntu, całe miasto jemu zawdzięczało swoje bogactwo, powiększane ze względu na pobieranie danin od statków płynących ze wschodu i zachodu. Mężczyzna cieszył się przychylnością bogów, często zapraszano go na uczty olimpijskie, na których raczył się nektarem i ambrozją i zbierał najnowsze ploteczki. Niestety, pewnego dnia naraził się Dzeusowi, rozpowiadając wśród ludzi wiadomość usłyszaną w czasie jednej z wizyt. Władca Olimpu bardzo zezłościł się na Syzyfa i koniec końców – po wielu perypetiach – został on skazany na wtaczanie ciężkiego kamienia na wysoką i stromą górę. Obiecano mu powrót na ziemię, gdy tylko wykona zadanie, więc Syzyf wtoczył głaz pod sam szczyt. Jakie było jego zaskoczenie i smutek, gdy skała wyślizgnęła się i spadła na dół. Ta czynność bohater powtarzał to w nieskończoność:

„Tak zawsze. Już jest Syzyf bliski celu i zawsze coś mu kamień z rąk wyrywa, i musi biedak pracę zaczynać na nowo”.

Podobnie było z bohaterem młodopolskiej powieści. Jego głazem było nieustanne pragnienie pomagania innym. Każde niepowodzenie (odrzucenie przez warszawskich lekarzy, zwolnienie z kurortu w Cisach) powodowało, że zaczynał swoją mozolną pracę od nowa. Nigdy nie tracił nadziei na powodzenie swojej misji, tak samo jak Syzyf, uparcie wciągający głaz na stromy szczyt.



  Dowiedz się więcej