Jesteś w: Ludzie bezdomni

Oceń wybory moralne Tomasza Judyma

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

Tomasz Judym, bohater powieści Stefana Żeromskiego „Ludzie bezdomni” w finale książki podjął kontrowersyjną decyzję – odrzucił szansę na założenie rodziny z ukochaną kobietą.

Choć darzył Joasię Podborską szczerym uczuciem, stwierdził, że ponieważ sam pochodzi z motłochu, musi spłacić dług wobec społeczeństwa, walczyć o poprawę losu najuboższych. Czuł się za nich odpowiedzialny, dlatego nie mógł mieć żony i rodziny:
„Otrzymałem wszystko, co potrzeba... Muszę to oddać, com wziął. Ten dług przeklęty... Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory. Muszę wyrzec się szczęścia. Muszę być sam jeden. Żeby obok mnie nikt nie był, nikt mię nie trzymał!”.

Z jednej strony decyzja o poświęceniu życia w walce o poprawę losu innych zasługuje na pochwałę. W końcu wyrzeczenie się wszystkiego, co mogłoby rozpraszać go w dążeniu do wprowadzenia koniecznych zmian, kosztowało go nadludzką siłę. Od tej chwili każdą decyzję mógł podejmować tylko i wyłącznie z punktu widzenia ogólnego dobra sprawy, a nie z prywatnej perspektywy.
Inna interpretacja wyboru Judyma angażuje jeszcze analizę losu Joasia. Podborska naprawdę go kochała, tak samo jak on nigdy nie miała prawdziwego domu i rodziny, miała więc nadzieję, że stworzy ją razem z tymi wspaniałym mężczyzną. Wiele kosztowała ją deklaracja prowadzenia z nim szpitala dla biednych i poświęcenia także swojego życia służbie potrzebującym. Niestety, została odrzucona. Z tego punktu widzenia Tomasz postąpił egoistycznie, nie pomyślał o tym, jak wiele dobrego mógł zaofiarować tej nieśmiałej i pragnącej zaznać rodzinnego ciepła kobiecie.



  Dowiedz się więcej