Jesteś w:
Ludzie bezdomni
Jan Bogusław Krzywosąd Chobrzański w powieści Stefana Żeromskiego „Ludzie bezdomni” pełnił funkcję administratora majątku Cisy.
Choć wiek bohatera był dosyć zaawansowany, nadal był mężczyzną przystojnym, wyprostowany, a jego twarz zdobiły gęste wąsy:
„Nosił długie, spuszczone w dół wąsy, które zarówno jak resztki włosów na skroniach czernił tanią farbą, wskutek czego miały kolor zielonkawoszary”.
Chobrzański miał bardzo bogatą i bujną historię. Zwiedził niezliczoną ilość państw (między innymi Paryż, Londyn, Monachium), poznał tajniki niemal każdego rzemiosła, jego konikiem było malarstwo, ale posiadał ogromną wiedzę także na temat innych rodzajów sztuki, posługiwał się wieloma językami:
„Mówił chyba wszystkimi językami indoeuropejskimi, a przynajmniej chętnie wygłaszał słowa w najrozmaitszych dialektach - i wszystko prawie umiał”.
Postać Krzywosąda najtrafniej podsumowuje jeden z fragmentów rozdziału „Cisy”:
„Jeżeli była mowa o chemii, wtrącał się do takiej rozmowy częstokroć trafnie. Jeżeli kto zaczął dyskurs o malarstwie, rzeźbie, literaturze, kucharstwie, złotnictwie, rymarstwie, podrabianiu obrazów, handlu starożytnościami, krawiectwie, szewstwie, płatnerstwie, a przede wszystkim o wszelkiego rodzaju mechanice, Krzywosąd z każdej z tych dziedzin zdradzał zapas wiadomości fachowych. Nie dość na tym: znajomość każdego z tych kunsztów umiał czynem potwierdzić. Na wigilię on sam gotował zupę i przyrządzał ryby.
Wprawdzie zupa była oryginalna, bo jeśli ją przesolił w sposób żołnierski, to dla złagodzenia ostrości smaku sypał do wazy funt cukru. Wszystkie siodła w zakładzie były jego roboty, a raczej jego przeróbki. Jeżeli jakieś stadło zaręczało się lub pobierało w ciągu sezonu, Krzywosąd wypraszał sobie tę łaskę, żeby on mógł robić obrączki. W całych Cisach pełno było dzieł jego. Sam reparował wszelkie maszynerie, murował z mularzami, rąbał i piłował z cieślami, heblował i malował ze stolarzem, kopał z ogrodnikiem”.
W czasie akcji właściwej powieści bohater zajmował stanowisko administratora Cisów i był głównym oponentem wszelkich inicjatyw Tomasza Judyma. Gdy doktor starał się zmniejszyć zachorowalność mieszkających w czworakach robotników, on wylewał szlam do stawu, z którego czerpali wodę. Kłótniom nie było końca, aż w końcu doszło do awantury tak gwałtownej, że w trakcie przepychanki Tomasz wrzucił Jana do zanieczyszczonego zbiornika, po czym został zwolniony z pracy.
Krzywosąd Chobrzański - charakterystyka
Autor: Karolina Marlęga Serwis chroniony prawem autorskimJan Bogusław Krzywosąd Chobrzański w powieści Stefana Żeromskiego „Ludzie bezdomni” pełnił funkcję administratora majątku Cisy.
Choć wiek bohatera był dosyć zaawansowany, nadal był mężczyzną przystojnym, wyprostowany, a jego twarz zdobiły gęste wąsy:
„Nosił długie, spuszczone w dół wąsy, które zarówno jak resztki włosów na skroniach czernił tanią farbą, wskutek czego miały kolor zielonkawoszary”.
Chobrzański miał bardzo bogatą i bujną historię. Zwiedził niezliczoną ilość państw (między innymi Paryż, Londyn, Monachium), poznał tajniki niemal każdego rzemiosła, jego konikiem było malarstwo, ale posiadał ogromną wiedzę także na temat innych rodzajów sztuki, posługiwał się wieloma językami:
„Mówił chyba wszystkimi językami indoeuropejskimi, a przynajmniej chętnie wygłaszał słowa w najrozmaitszych dialektach - i wszystko prawie umiał”.
Postać Krzywosąda najtrafniej podsumowuje jeden z fragmentów rozdziału „Cisy”:
„Jeżeli była mowa o chemii, wtrącał się do takiej rozmowy częstokroć trafnie. Jeżeli kto zaczął dyskurs o malarstwie, rzeźbie, literaturze, kucharstwie, złotnictwie, rymarstwie, podrabianiu obrazów, handlu starożytnościami, krawiectwie, szewstwie, płatnerstwie, a przede wszystkim o wszelkiego rodzaju mechanice, Krzywosąd z każdej z tych dziedzin zdradzał zapas wiadomości fachowych. Nie dość na tym: znajomość każdego z tych kunsztów umiał czynem potwierdzić. Na wigilię on sam gotował zupę i przyrządzał ryby.
Wprawdzie zupa była oryginalna, bo jeśli ją przesolił w sposób żołnierski, to dla złagodzenia ostrości smaku sypał do wazy funt cukru. Wszystkie siodła w zakładzie były jego roboty, a raczej jego przeróbki. Jeżeli jakieś stadło zaręczało się lub pobierało w ciągu sezonu, Krzywosąd wypraszał sobie tę łaskę, żeby on mógł robić obrączki. W całych Cisach pełno było dzieł jego. Sam reparował wszelkie maszynerie, murował z mularzami, rąbał i piłował z cieślami, heblował i malował ze stolarzem, kopał z ogrodnikiem”.
W czasie akcji właściwej powieści bohater zajmował stanowisko administratora Cisów i był głównym oponentem wszelkich inicjatyw Tomasza Judyma. Gdy doktor starał się zmniejszyć zachorowalność mieszkających w czworakach robotników, on wylewał szlam do stawu, z którego czerpali wodę. Kłótniom nie było końca, aż w końcu doszło do awantury tak gwałtownej, że w trakcie przepychanki Tomasz wrzucił Jana do zanieczyszczonego zbiornika, po czym został zwolniony z pracy.