Jesteś w: Ludzie bezdomni

Tomasz Judym jako idealista

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

To romantyczne ideały kształtowały charakter i postawę głównego bohatera powieści Stefana Żeromskiego „Ludzie bezdomni”. Tomasz Judym pozostał im wierny do samego końca, mimo ciągłych przeciwności, dotykających go zarówno ze strony ludzi (warszawskie środowisko lekarzy) jak i wydarzeń (trudne dzieciństwo).
Losy tego bohatera stanowią literacki przykład tego, co ze wzniosłymi marzeniami społecznika dzieje się po zetknięciu z twardą rzeczywistością.

Wychowany w rodzinie pijaka, a potem wśród hazardzistów i ludzi spod ciemnej gwiazdy, Tomasz od najmłodszych lat miał rzucane kłody pod nogi. Nie mógł tak jak jego rówieśnicy urodzeni w bogatych rodzinach skupić się na nauce czy po prostu na rozrywkach właściwych dla swego niewinnego wieku. Przeciwnie – od rana do wieczora był chłopcem na posyłki swojej ciotki oraz jej gości, spać mógł położyć się dopiero, gdy całe zabawowe towarzystwo rozeszło się do domów, zimą chodził w dziurawych trzewikach po ciotce, był cały czas bity, wyśmiewany, poniżany. Mimo wszystko wyrobił w sobie przekonanie, że jeśli kiedyś uda mu się wyrwać z tego środowiska, zrobi wszystko, by pomóc jemu podobnym.

Dzięki zapałowi, samozaparciu i inteligencji, Judymowi udało się skończyć studia medyczne i od tej pory całe swoje życie poświęcił pracy dla innych. Nie ważne dla niego były pieniądze, zdobywanie coraz to nowych szczebli kariery czy szacunek lekarskiej wspólnoty. Istotne było tylko jedno – pomoc innym.
Cały czas próbował wcielić w życie zacne idee. Podczas odczytu wśród medycznej śmietanki stolicy twardo stwierdził, że lekarze potrafili jedynie tępić bakterie u bogaczy, a nie widzieli braku higieny biedoty, podsumowując swój wykład stwierdzeniem, że są „sługą w społeczeństwie jedynie bogatych”. Zaproponował zebranym, by wydali uchwałę nakazującą walkę z biedą, a oni zignorowali jego słowa.

Kolejne próby pomocy ubogim skończyły się podobnie. Gdy chciał osuszyć wypełnione po brzegi przez robotników czworaki w uzdrowisku w Cisach, spotkał się z murem oporu ze strony dbającego jedynie o potrzeby bogatych kuracjuszy dyrektora. Nie zyskał aprobaty także podczas pracy w kopalni w Sosnowcu. Wykładane przez niego inicjatywy pomocy cały czas spotykały się z negacją, okraszoną jeszcze kąśliwymi uwagi na temat jego młodzieńczych ideałów, niepasujących do twardych reguł biznesu.

Judym był do tego stopnia wierny swoim ideałom, że postanowił poświęcić im całe życie. Zerwał zaręczyny z ukochaną Joanną uważając, że tylko samotność zagwarantuje mu całkowite oddani idei:

„Muszę wyrzec się szczęścia. Muszę być sam jeden. Żeby obok mnie nikt nie był, nikt mię nie trzymał!”.



  Dowiedz się więcej