Jesteś w: Ludzie bezdomni

Dzieciństwo Tomasza Judyma

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

Dzieciństwo Tomasza Judyma opisuje rozdział Tomu I, zatytułowany „W pocie czoła”. Przy okazji odwiedzin swego starszego brata Wiktora i jego rodziny, bohater wraca wspomnieniami do trudnych dziecięcych i młodzieńczych lat.
Tomasz był synem warszawskiego szewca. Niestety, ojciec był alkoholikiem, nad spokój swoich dzieci przekładał pełną butelkę i kolegów. Powrót pamięcią do domu rodzinnego był dla bohatera bolesny, zapamiętał go jako:

„suterenę, wilgotny grób pełen śmierdzącej pary. Ojciec wiecznie pijany, matka wiecznie chora. Zepsucie, nędza i śmierć…”.

Gdy matka chłopców zmarła, starszy pozostał pod opieką pijanego ojca, zaś młodszego przygarnęła ciotka. Choć Wiktor całe życie zazdrościł młodszemu bratu, że wydostał się z cuchnącej meliny, jak się okazało z opowieści Tomasza, może lepiej by było, gdyby został w domu rodzinnym. W czasie rozmowy bohater wyznał:

„Zdaje ci się - rzekł - że moje życie było jak różyczka w ogrodzie. Żebyś ty wiedział...”.

Życie u boku ciotki, która w młodości była prostytutką i dzięki temu zarobiło sporo pieniędzy, było koszmarem, Codzienne wizyty głośnych i panoszących się jak u siebie gości, wieczory przy grze w karty zakrapiane alkoholem – to właśnie w takie środowisko trafił mały Tomek. Kobieta zyskała darmową gosposię i posłańca.

Po przegraniu dużej kwoty, ciotka wynajęła pokój, w którym do tej pory spał jej bratanek ubogiemu studentowi. To dzięki jego pomocy Tomaszowi udało się nadrobić zaległości w szkole, piętrzące się przez te wszystkie lata.

Gdyby ktoś z boku poparzył w tamtym czasie na życie młodego Judyma, byłby pełen zachwytu nad poświęceniem ciotki. Utrzymywała chłopca, łożyła na jego szkołę. W rzeczywistości Tomasz był zmuszony spać na sienniku w przedpokoju. Mógł go rozłożyć dopiero po wyjściu ostatniego gościa, nieważne, o której porze towarzyska ciotka kończyła swoją zabawę. Przed szkołą oraz po lekcjach chłopiec był na każde skinienie ciotki oraz jej lokatorów. Bicie oraz wyganianie z domu były jego codziennością:

„Prał mię, kto chciał: ciotka, służąca, lokatorowie, nawet stróż w bramie wlepiał mi, jeśli nie kułaka w plecy, to przynajmniej słowo, często twardsze od pięści. I nie było apelacji (…) „Ileż to razy ciotka mię wyganiała precz, za byle winę! Ile razy musiałem błagać na klęczkach, żeby mię znowu przyjęła do swego "domu"!”.

Tomasz nie miał nawet porządnych butów. Nawet zimą nosił dziurawe trzewiki ciotki, co jak można się domyśleć było powodem drwin kolegów oraz nieustannych problemów ze zdrowiem.

Fakt, że Judym skończył szkołę w takich warunkach jest cudem.



  Dowiedz się więcej