Jesteś w:
Ludzie bezdomni
Ciekawym i spornym zagadnieniem jest zakończenie powieści – dlaczego Judym rozstał się z Joasia, w której „widział (…) siostrę-człowieka, rozum i serce, istotę ze swej dziedziny, z tego kręgu”? Joasia przecież kochała go prawdziwą, szczerą miłością, była mu naprawdę oddana. Sama również wykazywała postawę prospołeczną i bezinteresownie oddaną – chciała oddać swój pokój w Cisach na ochronkę dla biednych dzieci. Rezygnowała dla niego z pięknego domu byleby mogli razem pomagać innym. Rozstanie z Joasią mogłoby się wydawać niezwykle brutalne, gdyby rozpatrywać je tylko od strony czystego realizmu. Tymczasem Żeromski przeszedł do historii jako autor metaforyczny i naturalistyczny zarazem. Pisarz tworzy wizję świata pełnego błota, brudnej, stojącej, „martwej wody”, posługując się naturalistycznymi obrazami dzielnic robotniczych: „Judym wchodził z Joasią na podwórza domostw śmierdzących, otwierał drzwi nieproszony i oczami wskazywał jej ludzi. Były tam dzieci robotników z cynkowni. Wynaturzone obrazy gatunku ludzkiego, przedwcześni starcy z obliczami trupów i wzrokiem, który woła o pomstę do nieba. Spoglądały na nich babska paskudne i złe, twarze chorych, którzy może sądzili, że to śmierć nareszcie drzwi uchyliła”. Przytoczone obrazy mają uzasadnioną konieczność zniszczenia takiego obrazu świata.
Maria Zakrzewska w „Polonistyce” (nr 9, 1985)łączyła losy Judyma ze śmiercią Korzeckiego. Twierdzi, że został on zamordowany. Judym widział w jego pokoju bałagan oraz rysunek czaszki w atlasie z przeprowadzoną czerwoną kreską od tyłu głowy do lewego oka. Kojarzy ją ze wskazówką na wodzie zawaliska:
Ponadto w powieści odnajdujemy też inny wymiar naturalizmu jako koncepcji zła i wiecznego cierpienia, przynależnego człowiekowi walczącemu o byt. Jednakże nie jest to typowa powieść naturalistyczna jak powieści Emila Zoli. Języka nie cechuje tu typowa prostota naturalistów.
strona: - 1 - - 2 -
Problematyka Ludzi bezdomnych
Autor: Karolina Marlęga Serwis chroniony prawem autorskimCiekawym i spornym zagadnieniem jest zakończenie powieści – dlaczego Judym rozstał się z Joasia, w której „widział (…) siostrę-człowieka, rozum i serce, istotę ze swej dziedziny, z tego kręgu”? Joasia przecież kochała go prawdziwą, szczerą miłością, była mu naprawdę oddana. Sama również wykazywała postawę prospołeczną i bezinteresownie oddaną – chciała oddać swój pokój w Cisach na ochronkę dla biednych dzieci. Rezygnowała dla niego z pięknego domu byleby mogli razem pomagać innym. Rozstanie z Joasią mogłoby się wydawać niezwykle brutalne, gdyby rozpatrywać je tylko od strony czystego realizmu. Tymczasem Żeromski przeszedł do historii jako autor metaforyczny i naturalistyczny zarazem. Pisarz tworzy wizję świata pełnego błota, brudnej, stojącej, „martwej wody”, posługując się naturalistycznymi obrazami dzielnic robotniczych: „Judym wchodził z Joasią na podwórza domostw śmierdzących, otwierał drzwi nieproszony i oczami wskazywał jej ludzi. Były tam dzieci robotników z cynkowni. Wynaturzone obrazy gatunku ludzkiego, przedwcześni starcy z obliczami trupów i wzrokiem, który woła o pomstę do nieba. Spoglądały na nich babska paskudne i złe, twarze chorych, którzy może sądzili, że to śmierć nareszcie drzwi uchyliła”. Przytoczone obrazy mają uzasadnioną konieczność zniszczenia takiego obrazu świata.
Maria Zakrzewska w „Polonistyce” (nr 9, 1985)łączyła losy Judyma ze śmiercią Korzeckiego. Twierdzi, że został on zamordowany. Judym widział w jego pokoju bałagan oraz rysunek czaszki w atlasie z przeprowadzoną czerwoną kreską od tyłu głowy do lewego oka. Kojarzy ją ze wskazówką na wodzie zawaliska:
„ Judym ją poznał. To ona! Widział ją w nocy. Tej nocy. Szukał na falach świetlistego znaku, długiej ruchomej wskazówki, która przeszywała jak doborowa stal damasceńska. I uczul w sobie ostrze.”Zdaniem autorki ta wskazówka uświadamia mu cel walki. Twierdzi, że Judym odda się teraz walce politycznej jak Zakrzewski. W tym świetle rozstanie z Joasią nabiera innego znaczenia. Wtedy także możliwe wydaje się interpretowanie „martwych wód” jako symbolu zaborów, odczytanie dziejów powstania pokładów węgla w kopalni jako dziejów narodu, zaś bezdomności bohaterów jako bezdomności społeczeństwa nie mającego własnego domu-ojczyzny.
Ponadto w powieści odnajdujemy też inny wymiar naturalizmu jako koncepcji zła i wiecznego cierpienia, przynależnego człowiekowi walczącemu o byt. Jednakże nie jest to typowa powieść naturalistyczna jak powieści Emila Zoli. Języka nie cechuje tu typowa prostota naturalistów.
strona: - 1 - - 2 -